Reklama

Wina na polskim, świątecznym stole

Polska kuchnia, niestety, nauczyła się przez lata obchodzić bez wina. Kompot, wódka i herbata, zależnie od wieku i okazji, wkradły się w miejsce, które w kuchniach świata zajmuje właśnie tej napój

Publikacja: 09.12.2011 14:19

Wina na polskim, świątecznym stole

Foto: Fotorzepa, Filip Frydrykiewicz F.F. Filip Frydrykiewicz

Red

Czy to znaczy, że tradycyjne polskie potrawy nie pasują do wina? Przeciwnie! Nasz październikowy konkurs udowodnił, że nawet do śledzia (np. typowo polskiego, tj. po japońsku) da się odnaleźć w nieskończonej winnej różnorodności właściwą parę; nawet do znanych w każdym polskim domu placków po węgiersku i stanowiących naszą dumę narodową ruskich pierogów.

Tym bardziej więc warto przywrócić na nasze świąteczne stoły starożytny zwyczaj spożywania posiłku w towarzystwie wina. Wino nie jest po to, by rozcieńczać w żołądku zjedzoną potrawę (tę bezsensowną i niezdrową funkcję doskonale spełnia kompot lub woda, którymi popijamy posiłki). Wino ma prostą, lecz nieocenioną rolę do spełnienia: wyostrzyć smak potrawy, wydobyć jego niuanse, pozwolić cieszyć się jej każdym kęsem. Niedowiarkom polecam niewielki eksperyment: kieliszek alzackiego rieslinga i odrobina wędzonego łososia – proszę sprawdzić, jak smakuje ryba zjedzona tuż po łyku delikatnie kwasowego wina i jak smakuje wino, którym łososia popijemy.

Dopełnij smak świątecznych potraw na Twoim stole

Jak dobrać wino do tradycyjnych polskich potraw wigilijnych i bożonarodzeniowych? Poniżej kilka autorskich propozycji, uwzględniających mniejsze i większe świąteczne budżety.

Choć znam kilka osób potrafiących doskonale dobierać wina do rozmaitych zup i sosów, nie odważę się Państwu proponować wina do czerwonego barszczu z uszkami. Pieprz obecny w zupie wraz z pikantnym nadzieniem pierożków skutecznie stłumiłby winne aromaty. Podobnie rzecz się ma z wigilijną zupą grzybową.

Reklama
Reklama

Czy to znaczy, że tradycyjne polskie potrawy nie pasują do wina? Przeciwnie! Nasz październikowy konkurs udowodnił, że nawet do śledzia (np. typowo polskiego, tj. po japońsku) da się odnaleźć w nieskończonej winnej różnorodności właściwą parę; nawet do znanych w każdym polskim domu placków po węgiersku i stanowiących naszą dumę narodową ruskich pierogów.

Tym bardziej więc warto przywrócić na nasze świąteczne stoły starożytny zwyczaj spożywania posiłku w towarzystwie wina. Wino nie jest po to, by rozcieńczać w żołądku zjedzoną potrawę (tę bezsensowną i niezdrową funkcję doskonale spełnia kompot lub woda, którymi popijamy posiłki). Wino ma prostą, lecz nieocenioną rolę do spełnienia: wyostrzyć smak potrawy, wydobyć jego niuanse, pozwolić cieszyć się jej każdym kęsem. Niedowiarkom polecam niewielki eksperyment: kieliszek alzackiego rieslinga i odrobina wędzonego łososia – proszę sprawdzić, jak smakuje ryba zjedzona tuż po łyku delikatnie kwasowego wina i jak smakuje wino, którym łososia popijemy.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama