Czy jesteś z właściwym partnerem?

Kiedy słyszymy od najlepszej przyjaciółki, która właśnie rozstała się z partnerem: gdzie ja miałam oczy, myślimy, że nas to nigdy nie spotka. Jakże się mylimy!

Aktualizacja: 31.01.2012 15:04 Publikacja: 31.01.2012 15:00

Kłódki młości

Kłódki młości

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Periodyk „Psychology Today" wziął na warsztat współczesne związki i postanowił, za pomocą sztabu badaczy, psychologów i seksuologów, zmierzyć się z prawdą o dzisiejszych relacjach miłosnych.

Kompromis nie istnieje

Punkt wyjścia tych rozważań jest dość smutny. Nauczeni wizją związku, sprzedawaną nam przez rodziców, kolorowe magazyny i komedie romantyczne oraz bliską naszym własnym wyobrażeniom idealnego partnera, sprawę związku stawiamy na czarno – białym ostrzu noża: jest źle albo dobrze. Nie ma wersji po środku, nie ma miejsca na kompromis. Nie widzimy takiego rozwiązania. Nie widzimy też, gdzie tkwi błąd, ale z góry zakładamy, że najsensowniej będzie poszukać go w tej drugiej osobie.

Odczarowanie

Jak twierdzą badacze, w każdym związku przychodzi taki moment - zwykle w okresie między od roku do lat czterech - gdy nagle patrząc partnerowi w oczy uświadamiamy sobie, że popełniliśmy straszny błąd. Co wtedy? Wielu psychologów nazywa ten moment „pierwszym dniem prawdziwego małżeństwa", bo jest to ta smutna chwila kiedy cały czar związany z zakochaniem pryska i wychodzą na wierzch nasze własne frustracje.

Badacze ostrzegają: nie chodzi tu o to, by sobie uświadomić, że postawiliśmy na złego konia. Chodzi o to, żeby zrozumieć, że partner nie jest od tego by uwalniać nas od życiowych ran. To my sami jesteśmy za te rany odpowiedzialni. Kiedy to zrozumiemy, jesteśmy uratowani. Dopóki nie uświadomimy sobie naszych potrzeb, lęków i oczekiwań, każdy kolejny partner nigdy nie okaże się tym właściwym.

Największy błąd: zakochanie

Według psychologów, zakochanie to bardzo niebezpieczny stan, przypominający raczej działanie narkotyku: daje silnego kopa i zniekształca rzeczywistość. Sprawia, że jesteśmy zachwyceni naszym partnerem, idealizujemy go i doszukujemy się samych podobieństw, lekceważąc różnice charakterów. Nagle te różnice nabierają wielkiego znaczenia gdy opary iluzji opadną. Wówczas okazuje się, że – chociaż łączyły nas upodobania kulinarne i muzyka klasyczna - to teraz wychodzi na to, że partner nienawidzi czytać a uwielbia spędzać cały wolny czas przez telewizorem. Jeszcze gorzej, jeśli ma zupełnie inny system wartości i jest notorycznym kłamcą lub cudzołożnikiem. Jednak gdy zasłona spada z oczu, a smutna rzeczywistość w nie zagląda, wtedy  zwykle popełniamy jeden kardynalny błąd: zaczynamy koncentrować się na inności drugiej osoby, traktując ją jako przyczynę nieudanego związku.

Wszyscy jesteśmy ofiarami bajek

Dlaczego tak jest? Bo mamy schemat myślenia Kopciuszka, który mówi: jest tylko jeden właściwy książę. Psychologowie radzą, by zamiast doszukiwać się winy w – nagle niedoskonałym – partnerze, poszukać źródła nieszczęścia w nas samych. Które z naszych oczekiwań nie zostały spełnione i kto powiedział, że partner ma być gwarantem ich spełnienia? Może czas by wziąć pełną odpowiedzialność za nasze oczekiwania i marzenia oraz niepokoje, a nie wskazywać winnego? Może małżeństwo nie polega na znalezieniu właściwej osoby ale na staniu się poprzez proces, lepszą osobą?

Jak mówią badacze, idealny związek to taki, w którym obie strony akceptują dzielące je różnice, leżące w innych upodobaniach, gustach  i potrzebach, a partnerzy dają sobie przestrzeń na ich realizację. Co więcej, łączy ich ten sam system wartości oraz robienie wspólnie tego, na czym obojgu zależy. Te wygórowane oczekiwania lub marzenia i fantazje dotyczące partnera leżą częściej po stronie kobiet niż mężczyzn. W dodatku to kobiety zwykle inicjują zerwania – w dwóch trzecich przypadków - bo to one zwykle dokonują na niekorzyść partnera porównania między tym co mają a tym co uważają, że powinny mieć. Mężczyźni postępują tak jedynie w sferze seksualnej. Problem w tym, że próbujemy uczynić nasz związek takim, jaki chcemy żeby był, nie biorąc pod uwagę tego jaki jest. A związek to ciągły proces. Tak długo jak partnerów łączą podobne cele życiowe i wartości, tak długo – przy odpowiednich staraniach i uwagi, jaką poświęcamy drugiej osobie – w której przecież dopiero co byliśmy szaleńczo zakochani - ten związek ma szansę przetrwać.

Koniec z bajką?

Psychologowie i terapeuci twierdzą, że wybieramy niewłaściwe osoby, bo nie znamy siebie lub nie wiemy czego chcemy. A nasze rozczarowania – jeśli nie wynikają z patologicznych czy toksycznych sytuacji, a jedynie są efektem tego, że nasze oczekiwania i marzenia nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości, nie są powodem do rozstania tylko pracy nad sobą i związkiem. Kiedy przestaniemy wreszcie patrzeć na związek poprzez nasz pryzmat, a spojrzymy na niego jako na całość, wówczas mamy szansę wytyczyć mu i realizować długofalowe cele, a nie jedynie nasze potrzeby i chwilowe marzenia.

Podsumowując, nie ma  czegoś takiego jak para dla siebie stworzona. Przetrwają w związku ci, którzy potrafią się adaptować i dostosowywać, którzy potrafią się rozwijać i zmieniać. Nawet zgrana para musi kilkakrotnie zredefiniować swój związek w trakcie jego trwania, bo związek cały czas ewoluuje. Ale przetrwa tak długo, jak partnerom na sobie zależy, jeśli widzą, że to co robią, ma dla nich sens.

Periodyk „Psychology Today" wziął na warsztat współczesne związki i postanowił, za pomocą sztabu badaczy, psychologów i seksuologów, zmierzyć się z prawdą o dzisiejszych relacjach miłosnych.

Kompromis nie istnieje

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"