Periodyk „Psychology Today" wziął na warsztat współczesne związki i postanowił, za pomocą sztabu badaczy, psychologów i seksuologów, zmierzyć się z prawdą o dzisiejszych relacjach miłosnych.
Kompromis nie istnieje
Punkt wyjścia tych rozważań jest dość smutny. Nauczeni wizją związku, sprzedawaną nam przez rodziców, kolorowe magazyny i komedie romantyczne oraz bliską naszym własnym wyobrażeniom idealnego partnera, sprawę związku stawiamy na czarno – białym ostrzu noża: jest źle albo dobrze. Nie ma wersji po środku, nie ma miejsca na kompromis. Nie widzimy takiego rozwiązania. Nie widzimy też, gdzie tkwi błąd, ale z góry zakładamy, że najsensowniej będzie poszukać go w tej drugiej osobie.
Odczarowanie
Jak twierdzą badacze, w każdym związku przychodzi taki moment - zwykle w okresie między od roku do lat czterech - gdy nagle patrząc partnerowi w oczy uświadamiamy sobie, że popełniliśmy straszny błąd. Co wtedy? Wielu psychologów nazywa ten moment „pierwszym dniem prawdziwego małżeństwa", bo jest to ta smutna chwila kiedy cały czar związany z zakochaniem pryska i wychodzą na wierzch nasze własne frustracje.
Badacze ostrzegają: nie chodzi tu o to, by sobie uświadomić, że postawiliśmy na złego konia. Chodzi o to, żeby zrozumieć, że partner nie jest od tego by uwalniać nas od życiowych ran. To my sami jesteśmy za te rany odpowiedzialni. Kiedy to zrozumiemy, jesteśmy uratowani. Dopóki nie uświadomimy sobie naszych potrzeb, lęków i oczekiwań, każdy kolejny partner nigdy nie okaże się tym właściwym.
Największy błąd: zakochanie
Według psychologów, zakochanie to bardzo niebezpieczny stan, przypominający raczej działanie narkotyku: daje silnego kopa i zniekształca rzeczywistość. Sprawia, że jesteśmy zachwyceni naszym partnerem, idealizujemy go i doszukujemy się samych podobieństw, lekceważąc różnice charakterów. Nagle te różnice nabierają wielkiego znaczenia gdy opary iluzji opadną. Wówczas okazuje się, że – chociaż łączyły nas upodobania kulinarne i muzyka klasyczna - to teraz wychodzi na to, że partner nienawidzi czytać a uwielbia spędzać cały wolny czas przez telewizorem. Jeszcze gorzej, jeśli ma zupełnie inny system wartości i jest notorycznym kłamcą lub cudzołożnikiem. Jednak gdy zasłona spada z oczu, a smutna rzeczywistość w nie zagląda, wtedy zwykle popełniamy jeden kardynalny błąd: zaczynamy koncentrować się na inności drugiej osoby, traktując ją jako przyczynę nieudanego związku.