„Pewnego razu do Tittmoning przybył arcybiskup Monachium Faulhaber. (...) [Tata] otworzył szeroko drzwi limuzyny, a wtedy oczom zgromadzonych ukazał się odziany w purpurę kardynał, który wysiadł i ogarnął nas majestatycznym spojrzeniem. Cała scena zrobiła na nas olbrzymie wrażenie. Joseph na chwilę wstrzymał oddech, po czym stwierdził lakonicznie: – Ja też kiedyś będę kardynałem!"
Tak początki zakończonej równo siedem lat temu drogi na tron papieski czteroletniego wówczas chłopca opisuje jego starszy brat – ks. infułat Georg Ratzinger. Ta i wiele równie ciekawych anegdot stanowią o sile jego wyjątkowej i intymnej biografii Benedykta XVI „Mój brat, Papież".
87-letni kapłan i dyrygent katedralnego chóru wspólnie z niemieckim historykiem Michaelem Hesemannem opowiada niezwykłą historię kariery Josepha Ratzingera – skrytego, nieśmiałego mola książkowego z bawarskiej wioski, który stał się jedną z kluczowych postaci dzisiejszych czasów. Opowiadają o karierze, w której – co pokazuje powyższa anegdota – nie było ani trochę przypadku.
Czytając nostalgiczne wspomnienia z dawno już nieistniejącego świata staroświeckich do bólu tyrolskich i bawarskich wiosek i miasteczek, o ich rodzinnym i tradycyjnym życiu wypełnionym modlitwą, trudno się dziwić, że obu synów państwa Ratzingerów zostało księżmi. Trudno się również dziwić – choć zapewne wielu ten fakt zaskoczy – jak bardzo wrogo nastawiona była rodzina Benedykta do szerzącej się ideologii nazistowskiej.
W książce Georga Ratzingera mamy okazję zobaczyć papieża od nieznanej strony – jako nowatora i jednego z autorów odrodzenia Kościoła podczas Soboru Watykańskiego II, ale i odważnego obrońcę wiary przed wpływami relatywizmu oraz... miłośnika kotów. Ale książka ta to również – a może przede wszystkim – unikalna opowieść o wzajemnie przeplatających się losach dwóch całkowicie różnych, ale zawsze bliskich sobie braci i tym, co ich ukształtowało. To właśnie ta część wciąga najbardziej i najlepiej chyba pozwala zrozumieć nam obecnego następcę św. Piotra.