Po II wojnie światowej Nowy Jork ukradł Paryżowi miano artystycznej stolicy świata, to tam wykuwały się nowe nurty w sztuce, które znajdowały naśladowców i kontynuatorów na całym świecie. Pierwszym dowodem na nieuchronność zmiany artystycznej geografii był sukces Jacksona Pollocka. Proponowany przez Amerykanina ekspresjonizm abstrakcyjny oparty był na przypadkowości i spontanicznym działaniu artysty, założeniu, że tylko odruchowy gest malarski może być gwarantem autentycznej twórczości. Pollock zyskał status absolutnej gwiazdy, a jego seanse malarskie polegające na rozlewaniu farby na rozłożone na podłodze płótno były pokazowymi spektaklami.
To Georges Mathieu był francuską odpowiedzią na Pollocka, właśnie odpowiedzią, a nie kopią, dlatego też zaczęty przez niego nurt krytycy nazwali abstrakcją liryczną. Urodził się 27 stycznia 1921 roku w Verseau, rozpoczął studia na filozofii, którą rzucił w wieku 21 lat. Nie skończył żadnej Akademii, jako malarz był samoukiem.
Odrzucił malarską formę i zaczął malować, podobnie jak Pollock, w tym samym czasie. Mathieu uznawano za prekursora happeningów, który przeniósł akt tworzenia działa sztuki z pracowni artystycznej do sal. Etos samotnie zmagającego się z materią artysty zamienił na rolę artysty showmana. Od 1954 roku swoje malarskie przedstawienia przygotowywał dla galerii, teatrów, muzeów i stacji telewizyjnych. Transmisje malarskich performanców Mathieu'a były w latach 50. jedną z największych francuskich atrakcji telewizyjnych.
- Mam parę zasad, które pomagają mi tworzyć przed publicznością. Po pierwsze, trzeba malować szybko. Po drugie: o temacie pracy decyduję w ostatnim momencie. Po trzecie: daję z siebie wszystko.
Zaledwie 40 minut zajęło mu namalowanie w wiedeńskim teatrze „Hommage au Connétable de Bourbon" – pracy o rozmiarach 2,30 na 6 metrów, powstającej przy elektryczno-akustycznym akompaniamencie Pierre'a Henry'ego.