Reklama

Curtis pokonał po śmierci Lennona i McCartneya

Zasłużony brytyjski magazyn "New Musical Express" na 60-lecie swojego istnienia wytypował najbardziej reprezentatywne dla minionych sześciu dekad przeboje pop. Wygrało Joy Division – pisze Jacek Cieślak

Aktualizacja: 22.06.2012 13:00 Publikacja: 22.06.2012 11:49

www.nme.com

www.nme.com

Foto: materiały prasowe

Liverpool pokonany

To wielka sensacja, ponieważ od lat, we wszystkich zestawieniach dekad i wszechczasów, zarówno w kategorii albumów, jak i zespołów oraz piosenek, na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie są The Beatles. Nawet Ameryka, która mogłaby być zazdrosna o Elvisa Presleya, bądź co bądź króla rock and rolla, albo o The Beach Boys, w swoim najważniejszym magazynie muzycznym "The Rolling Stones" oddaje palmę pierwszeństwa cudownemu kwartetowi z Liverpoolu.

Reklama
Reklama

Tymczasem na liście stworzonej przez redaktorów "NME" najwyżej notowana kompozycja Beatlesów "A Day In The Life" zajęła dopiero 15. miejsce. Policzkiem dla Beatlesów może być fakt, że na czwartym miejscu znaleźli się ich amerykańscy konkurenci The Beach Boys z "Good Vibrations". Amerykanie, oprócz The Stone Roses, jako jedyni mają w pierwszej dwudziestce dwie piosenki. Druga — „God Only Knows" uplasowała się na pozycji nr. 18.

Wyznanie samobójcy

A pierwsza jest piosenka Joy Division "Love Will Tear Us Apart" z 1980 r., mroczna, nowofalowa, zaśpiewana przez tragicznie zmarłego Iana Curtisa. Wokalista opisał w niej swoje kłopoty małżeńskie związane z coraz częstszymi kłótniami z młodo poślubioną żoną, a także romansem z Annik Honore. Miało dojść do rozwodu, uprzedziło go jednak samobójstwa muzyka. Potem, na prośbę żony, tytuł piosenki „Miłość nas rozdzieli" został wyryty na nagrobku Curtisa.

Żyjący muzycy Joy Division mają powodu do radości. Piąte miejsce w notowaniu zajął „Blue Monday", największy hit założonego przez nich po śmierci Curtisa zespołu New Order. Na pewno wykonają go na tegorocznym Openerze w Gdyni!

Czytelnicy, głosujcie

Generalnie da się zauważyć pokoleniową zmianę warty wśród redaktorów i głosujących, którzy wyeksponowali na swojej liście gwiazdy brytyjskie lat 80. i 90. W pierwszej dziesiątce jest Pulp, The Stone Roses, The Smiths i Oasis, zaś The Rolling Stones dopiero na jedenastej pozycji.

Reklama
Reklama

Nawet autorzy największej rewolucji muzycznej po Beatlesach, czyli punkowcy z The Sex Pistols zostali zepchnięci na miejsce 14. Jedyne panie w zestawieniu to The Ronettes i Madonna.

Teraz wszystko w rękach czytelników, którzy mogą oddać swój głos na stronie www.nme.com.

Pierwsza dwudziestka zestawienia "New Musical Express"

1. Joy Division "Love Will Tear Us Apart"

2. Pulp "Common People""

3. David Bowie "Heroes"

Reklama
Reklama

4. The Beach Boys "Good Vibratons"

5. New Order "Blue Monday"

6. The Stone Roses "She Bangs The Drums"

7. The Smiths "There Is A Light That Never Goes Out"

8. The Specials „Ghost Town"

9. Dizzee Rascal „Fix Up, Look Sharp"

Reklama
Reklama

10. Oasis „Wonderwall"

11. The Rolling Stones „Sympathy For The Devil"

12. The Ronettes „Be My Baby"

13. Michael Jackson „Billie Jean"

14. Sex Pistols „God Save The Queen"

Reklama
Reklama

15. The Beatles „A Day In The Life"

16. The Cure „Boys Don"t Cry"

17. Bob Dylan „Like A Rolling Stone"

18. The Beach Boys „God Only Knows"

19. Madonna „Like A Prayer"

Reklama
Reklama

20. The Stone Roses „I Am The Resurrection"

Liverpool pokonany

To wielka sensacja, ponieważ od lat, we wszystkich zestawieniach dekad i wszechczasów, zarówno w kategorii albumów, jak i zespołów oraz piosenek, na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie są The Beatles. Nawet Ameryka, która mogłaby być zazdrosna o Elvisa Presleya, bądź co bądź króla rock and rolla, albo o The Beach Boys, w swoim najważniejszym magazynie muzycznym "The Rolling Stones" oddaje palmę pierwszeństwa cudownemu kwartetowi z Liverpoolu.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama