Liverpool pokonany
To wielka sensacja, ponieważ od lat, we wszystkich zestawieniach dekad i wszechczasów, zarówno w kategorii albumów, jak i zespołów oraz piosenek, na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie są The Beatles. Nawet Ameryka, która mogłaby być zazdrosna o Elvisa Presleya, bądź co bądź króla rock and rolla, albo o The Beach Boys, w swoim najważniejszym magazynie muzycznym "The Rolling Stones" oddaje palmę pierwszeństwa cudownemu kwartetowi z Liverpoolu.
Tymczasem na liście stworzonej przez redaktorów "NME" najwyżej notowana kompozycja Beatlesów "A Day In The Life" zajęła dopiero 15. miejsce. Policzkiem dla Beatlesów może być fakt, że na czwartym miejscu znaleźli się ich amerykańscy konkurenci The Beach Boys z "Good Vibrations". Amerykanie, oprócz The Stone Roses, jako jedyni mają w pierwszej dwudziestce dwie piosenki. Druga — „God Only Knows" uplasowała się na pozycji nr. 18.
Wyznanie samobójcy
A pierwsza jest piosenka Joy Division "Love Will Tear Us Apart" z 1980 r., mroczna, nowofalowa, zaśpiewana przez tragicznie zmarłego Iana Curtisa. Wokalista opisał w niej swoje kłopoty małżeńskie związane z coraz częstszymi kłótniami z młodo poślubioną żoną, a także romansem z Annik Honore. Miało dojść do rozwodu, uprzedziło go jednak samobójstwa muzyka. Potem, na prośbę żony, tytuł piosenki „Miłość nas rozdzieli" został wyryty na nagrobku Curtisa.
Żyjący muzycy Joy Division mają powodu do radości. Piąte miejsce w notowaniu zajął „Blue Monday", największy hit założonego przez nich po śmierci Curtisa zespołu New Order. Na pewno wykonają go na tegorocznym Openerze w Gdyni!
Czytelnicy, głosujcie
Generalnie da się zauważyć pokoleniową zmianę warty wśród redaktorów i głosujących, którzy wyeksponowali na swojej liście gwiazdy brytyjskie lat 80. i 90. W pierwszej dziesiątce jest Pulp, The Stone Roses, The Smiths i Oasis, zaś The Rolling Stones dopiero na jedenastej pozycji.