Historia powstania albumu przypomina w pewnym sensie historię szefowej Kayaksu, czyli Kayah. Przez lata towarzyszyła ona w chórkach największym gwiazdom polskiej muzyki pop, aż w końcu zaskoczyła wszystkich fenomenalną autorską płytą „Kamień".
Skubas nie ma tak bogatej biografii, ponieważ odkąd Smolik poznał się na jego talencie, nie chciał go wypuścić z zespołu. Jednak debiut przygotowywany od dwóch lat jest wydarzeniem. Nareszcie mamy nowego artystę z krwi i kości, który sam pisze i komponuje, gra i aranżuje. Ma bardzo konkretną wizję swojej muzyki i nie da z siebie zrobić marionetki zmieniającej oblicze w zależności od falujących mód. Akustyczna, rockowa muzyka ze zdecydowaną folkową nutą, ale i lirycznymi, słowiańskimi motywami jest konsekwencją wieloletnich poszukiwań tego artysty.
Skubas próbował wcześniej wielu gatunków, jazzu i r'n'b. Zdecydował się na debiut w stylistyce „Wilczegołyka". Nad muzyką unosi się duch nagrań Stanisława Soyki. Słychać to w „Over The Rising Hills" wzmocnionych psychodelicznymi gitarami. Na pierwszy plan, poza melancholijnym głosem lidera, przebija się dudniąca w mroczny sposób perkusja Emade, Piotra Waglewskiego.
Najbardziej znaną kompozycją płyty jest „Linoskoczek" ze słowami: „Chodzę po lodzie kruchym jak wiara w cud/Walczę uparcie o lepszy grunt dla stóp". Tekst napisał Sławomir Młynarczyk. Piosenki pomogła również stworzyć Mika Urbaniak. „Mgła", pełne paradoksów słowa o melancholii, wyszły spod pióra Wojciecha Waglewskiego. Ale wspaniałe partie gitar z efektownymi pogłosami zagrał sam Skubas. „Nie pytaj" rozwija się w bluesowym klimacie. Najbardziej dynamiczne jest "Więcej nieba".