Królowie angielskiej sceny

The Darkness, jeden z najlepszych zespołów brytyjskich ostatniej dekady, wystąpi w sobotę w warszawskim Palladium

Publikacja: 15.03.2013 11:30

The Darkness

The Darkness

Foto: Domena publiczna

W zeszłym roku byli gwiazdą Przystanku Woodstock Jurka Owsiaka i uznali tamten występ za najlepszy w karierze, a wiedzą co mówią, bo są showmanami potrafiącymi doprowadzić publiczność do wrzenia i nie zadowalają się małymi emocjami fanów.

Super debiut

Mogliby być dziś największym brytyjskim zespołem, co najmniej na miarę The Muse. W podobny sposób połączyli tradycje wielkich grup lat. 70 i 80. — Queen, Def Leppard, Thin Lizzy, a i AC/DC. Lider i wokalista Justin Hawkins dysponuje falsetem, który umożliwia mu śpiewanie trudnego repertuaru w stylu Freddiego Mercury'ego.

Początki działalności były fenomenalne. Grupa powstała w 2000 r., a światowy sukces odniosła wydaną trzy lata później debiutancką płytą „Permission to Land". To właśnie z tego albumu pochodzą przeboje „I Believe In A Thing Called Love" czy „Love Is Only A Feeling". Tylko w Wielkiej Brytanii sprzedali 1,5 mln albumów. Stali się królami sceny. Zdobyli Brit Awards w kategoriach najlepsza brytyjska grupa, najlepszy brytyjski zespół koncertowy i najlepszy brytyjski album. Niestety muzycy, tak jak ich rówieśnicy, nie potrafili unieść ciężaru sławy, pójść tropem Led Zeppelin czy Queen i stworzyć cyklu świetnych albumów. Dopadł ich syndrom Arctic Monkeys i wielu innych, którzy wydali świetną płytę debiutancką i drugą poniżej poziomu pierwszej.

Ach ta koka

„One Way Ticket To Hell... And Back" był produkcją drogą i napuszoną. Kosztowała milion funtów, a płyta doszła zaledwie do 11. miejsca na liście sprzedaży. Justin Hawkins nie wytrzymał też napięcia towarzyszącego karierze. Odszedł z zespołu 2006 r., z powodu uzależnienia od alkoholu i kokainy. Na siedem lat The Darkness zapadli się w niebyt.

Powrót z Gagą

Wrócili w minionym roku albumem „Hot Cakes", który nie jest może fenomenalny, ale trzyma poziom. Na płytę trafiły dwa utwory, które powstały przed „Permission To Land": „Every Inch Of You" i „Nothing's Gonna Stop Us Now". Wrażenie robi ballada „Living Each Day Blind", a także heavy metalowa przeróbka piosenki „Street Spirit" grupy Radiohead z popisem wokalnym Justina. The Darkness zasłużyli na nie lada wyróżnienie: byli supportem Lady Gagi podczas europejskiej i afrykańskiej części jej trasy koncertowej „The Born This Way Ball Tour". w 2012r.

Palladium otwiera swoje podwoje o 19.00. Muzycy wejdą na scenę o 21.00.

Więcej: www.goahead.pl

W zeszłym roku byli gwiazdą Przystanku Woodstock Jurka Owsiaka i uznali tamten występ za najlepszy w karierze, a wiedzą co mówią, bo są showmanami potrafiącymi doprowadzić publiczność do wrzenia i nie zadowalają się małymi emocjami fanów.

Super debiut

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem