Pacino ćwiczył taniec z partnerką przez dwa tygodnie, a samo sfilmowanie sceny trwało, jak głoszą oficjalne informacje, trzy dni. Jeśli ktoś chciałby bardzo powtórzyć ten układ – można odnaleźć w sieci drobiazgowy opis kroków i figur. Jeśli jednak zamiast tańczyć, wolicie podziwiać, jak robią to inni, to najlepiej zrobić to w towarzystwie kieliszka czerwonego wina, nie muszę dodawać, że oczywiście z Argentyny.
Co wybrać? Argentyńskie tradycje winiarskie sięgają połowy XVI wieku i uprawia się tu wiele odmian. Jednak nikt nie ma wątpliwości, że dziś Argentyna malbekiem stoi. Ta odmiana została przywieziona z Francji w połowie XIX wieku i zadomowiła się tu na dobre. Szczególnie polubiła region Mendoza w zachodniej części kraju, na granicy z Chile. Winorośl uprawia się tu na 150 tysiącach hektarów. W Mendozie bardzo mało pada (rocznie raptem 200 mm), kamienista gleba z trudem zatrzymuje i tę odrobinę wody (potrzebne podlewanie), a na dodatek 300 dni w roku świeci słońce. Dla nieznoszącego wilgoci i często od niej chorującego malbeca warunki jak znalazł. Jeszcze tylko trzeba, żeby zapobiegliwy właściciel znalazł odpowiedni sposób uchronienia winorośli od gradu – stąd częsty widok winnic zakrytych specjalnymi siatkami – i można zbierać plony. Nie są one obfite, bo rośliny muszą mocno się wysilać, by w tych warunkach zapewnić sobie funkcjonowanie, ale za to owoce mają bardzo skoncentrowany smak.
Klejnotem w koronie Mendozy jest położona u stóp Andów dolina Uco (Valle de Uco). To stąd pochodzi większość najlepszych win regionu. Wspomnianą atrakcyjność klimatu podbija wysokie położenie względem poziomu morza, które sprawia, że amplituda dziennych temperatur jest duża, co doskonale wpływa na dojrzewanie winogron. Nie dziwi więc obecność kilku z czołowych producentów z Bordeaux, między innymi Rothschilda, którzy pospieszyli zapewnić sobie udział w tutejszych zyskach. Jednak działa tu również wielu mniejszych wytwórców produkujących naprawdę zacne wina. Do nich należy Benvenuto de la Serna.
Benvenuto de la Serna wzięła nazwę od dwóch rodów – włoskiego Benvenuto i hiszpańskiego – de la Serna. Ten pierwszy jest zresztą mocno osadzony w argentyńskim świecie biznesu – to założyciele znanej i renomowanej firmy z branży przetwórstwa spożywczego. Winnica pierwsze trunki wypuściła dziesięć lat temu, ale z roku na rok firma się rozwija. W tej chwili winoroślą obsadzonych jest 35 ze 120 hektarów ziemi nadającej się do uprawy, jaką dysponują.
Na dzisiejszą degustację wybrałem kupaż malbec-merlot z linii Benvenuto de la Serna, która ma wyznaczać kierunek ewolucji smaku ich win i symbolizować potencjał winnicy. To szlachetne, eleganckie i dobrze zbalansowane wino. Merlot zmiękcza troszeczkę solidny charakter malbeca, dodaje mu owocu i przyjemnej okrągłości. Zanim trafi na stoły winnych amatorów, ten malbec-merlot dojrzewa najpierw w dębowej beczce, a następnie, co najmniej jeszcze pół roku, leżakuje w firmowych piwnicach.