Lot samolotem wciąż uznawany jest za jedną z luksusowych form podróży. Mam tu oczywiście na myśli linie, które komfort i zadowolenie pasażerów stawiają na pierwszym miejscu swojej oferty. Te uznawane za najlepsze na świecie skupiające się na klientach biznesowych zapewniają na pokładzie dostęp do mobilnego biura z satelitarnym telefonem, inne oferują podczas lotu serie zabiegów spa czy też apartamenty sypialne na miarę królów. Przede wszystkim jednak serwują niezwykle wyszukane posiłki, do których dobierane są specjalne trunki.
Wiadomo, że do ekskluzywnego klubu, jakim są karty win dla pasażerów pierwszej klasy największych przewoźników, nowicjuszom niełatwo jest dołączyć. Przeważają na nich alkohole od dawna uważane za solidne i prestiżowe. Dlatego wpisanie przez jedną z czołowych linii pewnego wina z Toskanii na swoją listę w 2012 roku było dla producenta niebywałym osiągnięciem. Tym bardziej że nie chodziło o chianti, brunello di Montalcino czy vino nobile di Montepulciano. Otóż zaszczytu tego doświadczył tak zwany supertoskan, wino Oreno z Tenuta Sette Ponti.
Historia „supertoskanów" jest krótka. To wino „niepokornych" producentów, którzy na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku nie chcieli się pogodzić z przestarzałymi ograniczeniami kategorii DOC. One zresztą nie były nawet w stanie zatamować fali kiepskiego chianti zalewającego zagraniczne rynki i skutecznie psującego dorobek rzetelnych producentów. W związku z tym niektórzy winiarze poczuli się zwolnieni z obowiązku ich przestrzegania. Zaczęli pełnymi garściami czerpać z możliwości, jakie dawały im odmiany, takie jak cabernet sauvignon, cabernet franc, merlot, syrah i petit verdot. I na złość (ustawodawcom?) oraz wobec braku innego rozwiązania opisywali swoje wina jako najbardziej pospolite wina stołowe – vino da tavola. Pierwsze takie trunki pochodzą z 1968 r. Jednak winem, które stało się punktem przełomowym tej historii i pewnego rodzaju wzorcem, jest Tignanello z 1971 r. Generalnie – sukces oszałamiający, tempo wzrostu cen również. Rządzący przebudzili się dopiero w 1992 r., wprowadzając nowe oznaczenie IGT – Indicazione Geographica Tipica, które objęło również naszych „niesfornych" winiarzy.
Wracając do Oreno i Tenuta Sette Ponti. Firma należy do Antonio Morettiego, znanego włoskiego biznesmena z branży ekskluzywnej odzieży i dodatków, a swoją nazwę wzięła od siedmiu mostów łączących brzegi rzeki Arno na przestrzeni od Florencji do Arezzo. Była to pierwsza winnica Morettiego, odziedziczona jeszcze po ojcu. Później nabył kolejną toskańską posiadłość, a w 2000 r. wyruszył na podbój Sycylii. Owoc tego przedsięwzięcia, Nero d'Avola IGT Feudo Maccari, mieliśmy już zresztą okazję degustować.
Pierwsze Oreno, rocznik 1999, było kupażem sangiovese, merlota i cabernet sauvignon. Obecnie jest to merlot, cabernet sauvignon oraz petit verdot. Temu pierwszemu Oreno zawdzięcza miękką owocowość, cabernetowi – solidność i krzepką budowę, zaś drobne owoce petit verdot dodają mu eleganckiej aromatyczności. Wino to szybko okazało się ulubieńcem zarówno entuzjastów amatorów, jak i krytyków. Rocznik 2003 znalazł się wśród najważniejszych win 2005 r. amerykańskiego pisma „Wine Spectator". Pochwały można by mnożyć.