Konkurs Chopinowski na razie bez emocji

Inauguracja XVII Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego była uroczysta, dostojna i bez większych emocji mimo występu najsłynniejszej zwyciężczyni sprzed lat Marthy Argerich.

Aktualizacja: 02.10.2015 07:16 Publikacja: 02.10.2015 07:06

Martha Argerich

Martha Argerich

Foto: Materiały prasowe/POLIN

W Warszawie wygrała dokładnie pół wieku temu. Potem w 1980  i 2010 roku przypadł jej w udziale honor inaugurowania kolejnych Konkursów Chopinowskich. Przyjeżdża zresztą do nas znacznie częściej, bo bardzo lubi sierpniowy festiwal „Chopin i jego Europa”. Każdy jej występ elektryzuje publiczność. Tak było i tym razem, gdy zapowiedziano, że w tegorocznym Konkursie Chopinowskim będzie nie tylko jurorką, ale też zagra. I chyba po raz pierwszy był to występ Marthy Argerich z wyraźną nutą nostalgii, dowód na to, że czas ninieubłaganie mija.

Wybrała Koncert a-moll Roberta Schumanna, choć organizatorzy bardzo namawiali ją, by zdecydowała się na przebojowy Koncert b-moll Piotra Czajkowskiego, który tak porywająco zinterpretowała w Warszawie 35 lat temu. Ale ona zawsze robi to, co chce, a że ostatnio koncertuje coraz mniej chętniej, więc trzeba było przystać na jej decyzje.

Koncert Schumanna wykonuje na estradach świata od jedenastego roku życia, nie ma więc on przed nią żadnych tajemnic. W sposobie, jaki zagrała go w Filharmonii Narodowej podczas czwartkowej inauguracji nie było rutyny, ale po razpierwszy, o dziwo, zabrakło charakterystycznej dla niej zadziorności. Owszem Martha Argerich znakomicie poprowadziła narrację, nadawała ton, a orkiestra pod dyrekcja Jacka Kaspszyka za nią podążała. Tym niemniej na estradzie można było zobaczyć dojrzałą artystkę, a nie pianistkę niezmiennie obdarzoną młodzieńczym temperamentem, który w połączeniu z cudowną naturalnością gry sprawiał, że jej interpretacje zawsze były niepowtarzalne.

Drugim solistą inauguracyjnego wieczoru był kolejny tegoroczny juror i rodak Marthy Argerich, Nelson Goerner. W Polsce bywa jeszcze częściej niż ona i ma tu sporą grupę fanów, bo jest pianistą doprawdy znakomitym, choć na Konkursie Chopinowskim w 1995 roku nie zakwalifikował się do finału. Pianistyczny rozmach i wirtuozowski  kunszt potwierdził wykonaniem Koncertu a-moll Ignacego Jana Paderewskiego.

Nelsonowi Goernerowi należą się słowa uznania za to, że stara się propagować w świecie ten rzadko grywany utwór Polaka, a przede wszystkim legendarnego pianisty. Ten koncert, rzec by można, został przez Paderewskiego doskonale skrojony. Każda z jego trzech częściodpowiada klasycznym normom, na dodatek w każdej można odnaleźć piękne melodie i delektować się instrumentacją, co uwypukliła orkiestra Filharmonii Narodowej z Jackiem Kaspszykiem. Jednego tylko brak temu utworowi – napięcia i dramaturgii, choć swą interpretacją pełną rozmachu Nelson Goerner potrafił te braki zatuszować.

Podniosłą  atmosferę inauguracyjnego wieczoru rozładował Krzysztof Penderecki, choć według zamierzeń organizatorów to on miał zadąć w ton najbardziej podniosły. Zamówiono bowiem u niego specjalnego poloneza, który miał być nawiązaniem do chopinowskiej tradycji. Dostojny mistrz i tym razem sprawił niespodziankę. Skomponował utwór na wielką orkiestrę, ale w tonie nie całkiem serio. Można w nim odnaleźć echa niemal wszystkich najsłynniejszych polonezów, a „Polonez na orkiestrę symfoniczną” Pendereckiego ma całą gamę różnorodnych rozwiązań brzmieniowych – od potężnego tutti rozszerzonej sekcji instrumentów blaszanych do kameralistyki tria smyczkowego. To jest polonez prawdziwie chopinowski z ducha, bo Fryderyk nie lubił zbytniego zadęcia i pompy.

W Warszawie wygrała dokładnie pół wieku temu. Potem w 1980  i 2010 roku przypadł jej w udziale honor inaugurowania kolejnych Konkursów Chopinowskich. Przyjeżdża zresztą do nas znacznie częściej, bo bardzo lubi sierpniowy festiwal „Chopin i jego Europa”. Każdy jej występ elektryzuje publiczność. Tak było i tym razem, gdy zapowiedziano, że w tegorocznym Konkursie Chopinowskim będzie nie tylko jurorką, ale też zagra. I chyba po raz pierwszy był to występ Marthy Argerich z wyraźną nutą nostalgii, dowód na to, że czas ninieubłaganie mija.

Pozostało 82% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kultura
„Koniec czerwonego człowieka” Daniela Majlinga. Analiza demonów rosyjskiej duszy
Kultura
MICAS - pierwsze Muzeum Sztuki Współczesnej na Malcie
Kultura
Koreanka Han Kang laureatką literackiego Nobla. Wiele łączy ją z Polską
Kultura
Holandia: Dzieło sztuki wylądowało w koszu. Pomylono je ze śmieciami