W ostatnich latach przez ekrany przechodzi fala filmów, w których historia jawi się jak teraźniejszość, zmieniają się kostiumy, ale mechanizmy zostają. Chilijsko-hiszpańskiego reżysera Alejandro Amenabara zawsze interesowały mechanizmy narastania fanatyzmu. Autor wzruszającej opowieści o eutanazji „W stronę morza", ma na koncie także „Agorę" rozgrywającą się w V wieku n.e. Żądni władzy chrześcijanie, jeszcze niedawno prześladowani, teraz czują swoją siłę. Burzą stary porządek, narzucają nową wiarę, dyktują prawa. Amenabar pokazywał, jak ideologie wdzierające się do życia zwyczajnych ludzi sprawiają, że społeczeństwo dzieli się i radykalizuje.
W filmie „While at War" wrócił do tego tematu, obserwując początek wojny domowej w Hiszpanii. Stary filozof i pisarz Miguel de Unamuno był wielkim zwolennikiem systemu republikańskiego, potem jednak zaczął go krytykować. W 1936 r. w Salamance pełnił funkcję rektora uniwersytetu i członka rady miejskiej.
Gdy miasto przejęli nacjonaliści, wszedł do nowych komisarycznych władz, a na uniwersytecie podpisał oświadczenie o obronie chrześcijańskiej cywilizacji zachodniej przed „destrukcyjną wschodnią ideologią". Potem doznał jednak szoku, gdy aresztowani zostali jego najbliżsi przyjaciele. W czasie uroczystości Dnia Kolumba na uniwersytecie wystąpił przeciwko władzy, która „pokonuje, a nie przekonuje przeciwnika", i przeciw rządom siły.
Śledząc losy starego pisarza, Amenabar pokazał, jak w kraju wzmaga się terror, a ideologia porywa masy ludzi, którzy nagle czują swoją siłę. Scena, w której po antyfrankistowskim wystąpieniu słuchacze chcą niemal zlinczować starego Unamuno, musi budzić grozę. Co nastąpiło w następnych latach – wszyscy wiemy.
„Bankier" George'a Nolfiego oparty jest na autentycznej historii Afroamerykanów – Bernarda Garretta i Joego Morrisa. W latach 60., gdy czarnoskórym obywatelom nie wolno było nawet wejść do zarezerwowanych tylko dla białych restauracji, postanowili stać się właścicielami banków.