Poziom tegorocznego festiwalu był taki wysoki, że na nagrody zasłużyło znacznie więcej operatorów.
Ten festiwal kochają wszyscy: wielcy mistrzowie-laureaci Oscarów i młodzi, początkujący artyści. W tym roku zjechało do Bydgoszczy pięciuset operatorów i ponad tysiąc studentów szkół filmowych. A Camerimage wciąż się rozwija i wzbogaca o nowe konkursy. W kuluarach Opery Nova ustawiają stanowiska wielkie firmy produkujące kamery, obiektywy, sprzęt oświetleniowy.
W tym roku o główne nagrody festiwalu walczyło 14 znakomitych filmów. Złota Żaba przypadła Edowi Lachmanowi za zdjęcia do „Carol" Todda Haynesa. Jury obradujące pod przewodnictwem reżysera Michaela Hoffmana uznało, że jest to film o „arystokratycznej gracji i elegancji", który trafnie przedstawia epokę i składa hołd fotografii z przeszłości, jednocześnie kreując własny język.
„Carol" w pewien sposób nawiązuje do „Tajemnicy Brokeback Mountain". A więc Stany, lata 50. XX wieku i miłość, która spotyka się z dezaprobatą społeczną. Tyle że u Anga Lee namiętność połączyła dwóch kowbojów, u Haynesa – dwie kobiety. Tytułowa bohaterka, osoba zamożna, matka kilkuletniej córki, jest w trakcie rozwodu. Od lat utrzymuje bliskie kontakty z inną kobietą. A kupując prezenty pod choinkę zwraca uwagę na młodą ekspedientkę. Jest zafascynowana jej urodą, dziewczyna też nie może oprzeć się sile Carol. Ale ta miłość jest napiętnowana, a sytuację wykorzystuje mąż Carol, by pozbawić ją prawa opieki nad dzieckiem.
- Chcę pogratulować wszystkim operatorom, którzy mieli filmy w konkursie - powiedział w Bydgoszczy 67-letni, Lachman. - Inspirujecie mnie swoją twórczością. Ja stale czuję na tym festiwalu uczniem. Jestem przekonany, że czerpię z niego znacznie więcej niż do niego wnoszę. Będę tu zawsze wracał. A za to, czego tu doświadczam nigdy nie uda mi się dostatecznie odwdzięczyć.