Po przejrzeniu najnowszych magazynów: „Vogue”, „Elle”, „Vanity Fair”, doszłam do wniosku, że moje życie jest całkowicie pozbawione sensu. Nie posiadam mianowicie szpilek Manolo Blahnika. Nawet nie planuję ich nabyć. Czy takie życie jest coś warte? Zresztą i tak, według wzmiankowanych magazynów, jedna para niczego nie załatwi. Dopiero osoba, która zgromadzi w szafie jakieś 300, może aspirować do bycia kimś.
Terminologia mody jest dzisiaj drakońska. Krawiec nie jest już krawcem, jest kreatorem. Fryzjer to stylista włosów. Można też użyć designer włosów. Makijażysta stał się artystą make-upu. Tylko w wypadku szewców pozostajemy przy starym i niepoprawnym określeniu. „Kreator obuwia” jeszcze się nie upowszechniło. Ale nie wątpię, że to wkrótce się zmieni, zważywszy na kariery przedstawicieli tego zawodu.
Oto kilku z nich. Manolo Blahnik, Christian Louboutin oraz Jimmy Choo to ludzie, bez których nasza cywilizacja byłaby niepełna. Jeśli dotąd ktoś o nich nie słyszał, to oznacza, że ma poważne zaniedbania w wiedzy o świecie współczesnym.
Mówiąc serio, każdy z tych panów posiada rzeczywiste zasługi w krzewieniu eleganckiego obuwia. Ich kariery rozwinęły się w latach 90., dekadzie, kiedy biznes mody stał się globalny i nabrał tempa. Najsławniejszy z tej trójcy jest Manolo. A właściwie sir Blahnik, bo królowa brytyjska przyznała mu w zeszłym roku tytuł lordowski w uznaniu zasług dla Zjednoczonego Królestwa. Ponadto sir Manolo posiada dwa doktoraty honoris causa. Bez szpilek Blahnika żadna gwiazda nie pokazuje się ludzkim oczom.
Jerry Hall miała je na nogach w czasie słynnego wjazdu na białym koniu do Studia 54, księżna Diana nosiła je, gdy książę Karol przyznał się do romansu z Camillą Parker Bowles. Madonna powiedziała o nich: „są lepsze niż seks, a na dodatek trwają dłużej”. Na ten komplement znany z ostrego języka Blahnik odparował: „Madonnę trzeba podziwiać za to, że tak dobrze ukrywa brak talentu”. Swoją życiową rolę jednak „manolos” zagrały w serialu „Seks w wielkim mieście”. Bohaterki serialu były od nich uzależnione.