Novika stworzyła ultranowoczesną płytę klubową, nie odzierając muzyki z sentymentów.
Udała się rzadka sztuka - album „Lovefinder” jest wypełniony ciekawą muzyką, ale też emocjami i treścią. Powstała kolekcja wypielęgnowanych utworów, które cieszą producenckim kunsztem i bezpretensjonalną formą. Na krążku dużo się dzieje. W sferze brzmień każda z kompozycji jest osobnym mikroświatem, a każda kolejna - zaskoczeniem.
Utwory przyciągają subtelnymi melodiami i tekstami, w których Novika opowiada o paradoksach życia uczuciowego („Kinds of Love”), telewizyjnych wzorcach piękna („Glamour”) czy macierzyństwie („Mother's Duty”).
Jest skromną artystką - potrafi w lapidarnym i nienapuszonym tekście oddać wątpliwości i pytania, które wszyscy sobie stawiamy. Uprawia coś na kształt filozofii codzienności, ale unika mentorskiego tonu. I pozostaje pogodna. Album jest inspirowany stymulującym electro i brzmieniem lat 80., chwilami przypomina solowe nagrania Roisin Murphy. Kompozycje dodatkowo ożywają dzięki motywom instrumentalnym.
„Lovefinder” to pop w najlepszym stylu - piosenki od razu wydają się bliskie, a jednocześnie są dość intrygujące, by do nich wracać.