Z Urszulą Bogobowicz, prezes ośrodka rehabilitacji AMICUS, rozmawia Paulina Głaczkowska
[b]Wygląda imponująco – 11 gabinetów do rehabilitacji, 8 terapeutów. W styczniu fundacja otworzyła Ośrodek Rehabilitacji AMICUS. Udało się to dzięki pieniądzom z jednego procenta oraz przy pomocy sponsorów. Komu będziecie mogli pomóc?[/b]
[b]Urszula Bogobowicz:[/b] Ośrodek to nasz wielki sukces. Zdobycie środków na jego wybudowanie (ok. 6 mln zł – przyp. red.) zajęło nam kilka lat. Ale warto było. Wcześniej dzieci – podopieczni fundacji, z myślą o których powstał AMICUS, rehabilitowani byli w trzech ciasnych pomieszczeniach. Nie było w nich nawet okien. Teraz do dyspozycji dzieci jest 450 mkw. powierzchni. Rehabilitacja odbywa się w 11 gabinetach, które wyposażone są w bardzo nowoczesny sprzęt m.in. do terapii ruchowej, integracji sensorycznej, fizykoterapii, masażu leczniczego, terapii kręgosłupa i wspomagania rozwoju dziecka.
[b]Jakie wykorzystujecie metody rehabilitacji?[/b]
Udało nam się kupić pięć rozmiarów kombinezonów leczniczych typu Adeli, za pomocą których usprawniane są mięśnie dzieci z porażeniem mózgowym.