Reklama

One potrzebują pomocy

Jest ich 11 tys. Jedne cierpią na porażenie mózgowe, inne mają autyzm albo zespół Downa. Są w różnym wieku. Co je łączy? Są podopiecznymi Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”

Publikacja: 13.04.2010 09:56

Piotruś ćwiczy z rehabilitantką

Piotruś ćwiczy z rehabilitantką

Foto: Życie Warszawy

Red

Filip był wcześniakiem. Urodził się, gdy miał pięć miesięcy. Ważył zaledwie kilogram. Lekarze stwierdzili wylew do mózgu czwartego stopnia. – W wieku trzech lat zdiagnozowano u niego mózgowe porażenie dziecięce – mówi mama chłopca Ewa Getka.

W lutym Filip skończył osiem lat. Nadal nie chodzi, nie mówi. Wymaga ciągłej rehabilitacji. Żeby zajmować się synkiem, jego mama musiała zrezygnować z pracy. Jest na zasiłku. Miesięcznie dostaje 673 zł. To wystarcza zaledwie na pieluchy. Dlatego zaczęła szukać wsparcia na zewnątrz. Cztery lata temu zapisała Filipa do fundacji. Dzięki temu chłopiec dwa razy w tygodniu jest za darmo rehabilitowany. Ma też terapię finansowaną przez NFZ w ośrodku dziennego pobytu przy ul. Długiej. – Ale by pomoc była rzeczywiście skuteczna, synek musi wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne. A to jest bardzo kosztowne. W zbieraniu pieniędzy, szukaniu sponsorów pomaga mi fundacja – przyznaje.

Z pomocy organizacji korzysta też Maciej, 16-latek. Chłopiec ma dystrofię mięśniową typu Duchenne’a, co oznacza stopniowy zanik mięśni. Maciej musi poruszać się na wózku elektrycznym. Dlatego jego rodzina musiała przenieść się z mieszkania w kamienicy na Starówce do domu pod Warszawą. – Budynek nie był przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, brakowało windy – tłumaczy Anna Gołębiewska-Patejuk, mama nastolatka.

Wkrótce chłopiec ma przejść skomplikowaną operację stabilizacji kręgosłupa. – Już teraz bardzo ciężko mu siedzieć. Operacja jest niezbędna, została zakwalifikowana jako ratująca życie – tłumaczy pani Anna. Na szczęście pieniądze na sfinansowanie zabiegu są. Maciej potrzebuje jednak stołu do rehabilitacji oraz podnośnika. – Mam nadzieję, że uda się pozyskać na to środki – przyznaje. 

Mimo choroby chłopiec chodzi do szkoły. Jest w trzeciej klasie gimnazjum. Chce pójść do liceum. W kwietniu razem ze swoimi rówieśnikami powinien pisać test końcowy. Nie wiadomo jednak, czy operacja nie pokrzyżuje jego planów. – Jest duże prawdopodobieństwo, że terminy się pokryją. Ale podobno w takich przypadkach przy rekrutacji do szkoły brane są pod uwagę punkty z testu próbnego – tłumaczy pani Anna.

Reklama
Reklama

Choroba – niedorozwój kończyn dolnych i palcozrost w prawej ręce nie zraża też Marcina, ucznia szkoły podstawowej. Jest świetnym pływakiem, bardzo dobrze się uczy. Z kolei Paulina, która boryka się z rzadką i nieuleczalną chorobą powodującą deformację kości i zahamowanie wzrostu, śpiewa w chórze i gra na skrzypcach. Była uczestniczką m.in. Ogólnopolskiego Konkursu Poezji Śpiewanej Kamień Wiary.

Filip był wcześniakiem. Urodził się, gdy miał pięć miesięcy. Ważył zaledwie kilogram. Lekarze stwierdzili wylew do mózgu czwartego stopnia. – W wieku trzech lat zdiagnozowano u niego mózgowe porażenie dziecięce – mówi mama chłopca Ewa Getka.

W lutym Filip skończył osiem lat. Nadal nie chodzi, nie mówi. Wymaga ciągłej rehabilitacji. Żeby zajmować się synkiem, jego mama musiała zrezygnować z pracy. Jest na zasiłku. Miesięcznie dostaje 673 zł. To wystarcza zaledwie na pieluchy. Dlatego zaczęła szukać wsparcia na zewnątrz. Cztery lata temu zapisała Filipa do fundacji. Dzięki temu chłopiec dwa razy w tygodniu jest za darmo rehabilitowany. Ma też terapię finansowaną przez NFZ w ośrodku dziennego pobytu przy ul. Długiej. – Ale by pomoc była rzeczywiście skuteczna, synek musi wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne. A to jest bardzo kosztowne. W zbieraniu pieniędzy, szukaniu sponsorów pomaga mi fundacja – przyznaje.

Reklama
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Reklama
Reklama