– Temat przesilenia zimowo–wiosennego powraca co roku jak bumerang – przyznaje Anna Senderska, specjalistka medycyny rodzinnej z Centrum Medycznego Enel-Med. – Co więcej, liczba pacjentów z objawami przesilenia stale się powiększa, a w tej grupie nie brakuje również dzieci i młodzieży – dodaje.
Winny klimat i tempo życia
Wszystko przez naszą strefę klimatyczną, w której okres jesienno-zimowy jest wyjątkowo uciążliwy. Zły wpływ na nasze samopoczucie ma między innymi mała ilość słońca.
– Obniżona ekspozycja na światło słoneczne w okresie od listopada do marca u niektórych osób prowadzi do spadku ważnego neuroprzekaźnika – serotoniny, odpowiadającej za nasz nastrój – podkreślają dr n. med. Joanna Perkowicz, lekarz naczelny Lux-Medu i lek. med. Barbara Jerschina, kierownik ds. medycznych w klinice Lux-Med przy Al. Jerozolimskich w Warszawie.
– Zmienna temperatura, wiatr, opady deszczu powodują, że jesteśmy w większym stopniu narażeni na przemarznięcie. Zmniejszenie aktywności fizycznej oraz mniej czasu spędzanego na świeżym powietrzu powodują, że nie jesteśmy dostatecznie zahartowani – mówi Anna Senderska. Dodaje, że na nasze samopoczucie wpływa jeszcze tempo życia: późne powroty do domu, mnóstwo dodatkowych obowiązków, praca w stresie.
– Wielu z nas nie ma czasu na regenerację. Żyjemy właściwie z grafikiem wypełnionym na rok naprzód. W miarę zbliżania się wiosny nasz nastrój się pogarsza. Jesteśmy niezadowoleni, więcej narzekamy, mamy obniżony napęd życiowy, co sprawia wrażenie ogólnego osłabienia. Pacjenci skarżą się na zawroty głowy, wzmożoną senność pomimo pozornego dobrego wyspania się w nocy. Mają trudności z koncentracją i zapamiętywaniem, są rozdrażnieni – wylicza specjalistka z Enel-Med. I podkreśla, że wiele osób jest przekonanych o własnej gorszej odporności – to wrażenie pogłębiają dodatkowo chociażby przeziębienia, które w tym okresie gnębią nas nawet kilkakrotnie. I to także wpływa na obniżenie nastroju.