Picie soku z brzozy ma w Szwecji długą tradycję. Pili go leśnicy, dodając do niego nieco alkoholu przy bardziej uroczystych okazjach, choć smakował wówczas raczej jak ocet.
Szwedzkiemu naukowcowi, a teraz dyrektorowi firmy Björksavsprodukter w ?re Peterowi Mosténowi zajęło dobrych kilkanaście lat, zanim musujące wino o nazwie Sav osiągnęło smak, który go zadowolił. By być zupełnie pewnym swego produktu, poprosił o opinię instytut badania win w Trier. Odpowiedź brzmiała: „Tak ma smakować musujące wino”.
Peter Mostén zdobył recepturę na wino z bąbelkami z archiwum szwedzkiego chemika, twórcy pierwszego ekologicznego proszku do prania Gunnara Jegreliusa.
Droga do przepisu była jednak ciernista. Mostén, który studiował ekotechnikę w Östersund, dowiedział się, że gigantyczne, stworzone pół wieku temu, liczące 6 milionów dokumentów archiwum Jegreliusa jest skazane na spalenie! Nie można było z niego korzystać, bo nikt nie był w stanie rozgryźć, na podstawie jakiego klucza usystematyzowano dokumenty dotyczące 200 tysięcy chemicznych substancji. Mostén podjął się ocalenia archiwum od dewastacji. Obecnie skomputeryzowane w 60 procentach archiwum jest szeroko znane. To w nim przed olimpiadą zimową w Lillehammer w 1994 r. norweska drużyna narodowa szukała przepisu na gumę do żucia robioną na surowym mleku (wpływającym korzystnie na zwiększenie możliwości fizycznych).
Musujące wino produkuje się z soku brzóz rosnących wokół jeziora Storsjön w Jämtlandii. Mówi się, że ze względu na klimat sok z brzóz tego regionu ma inne właściwości niż z drzew na południu kraju. Gdy wiosną zmarzlina znika z ziemi, brzozy wchłaniają krystaliczną wodę z bogatej w minerały gleby i zamieniają ją w sok. Toczy się go w kwietniu i w maju.