Ile komu wolno

Alkohol zawarty w winie jest efektem fermentacji moszczu. Dlaczego moszcz fermentuje? Pod wpływem drożdży.

Publikacja: 25.11.2008 23:54

Ile komu wolno

Foto: Rzeczpospolita

Rozkładają one cukier w gronach na dwutlenek węgla (CO2) i alkohol (C2H5OH). Drożdży nie dodaje się do moszczu. Trafiają do kadzi fermentacyjnych razem z gronami podczas winobrania. Są to żywe organizmy egzystujące na skórce winogron. Przenosi je wiatr i owady. Drożdże żywią się cukrem. Alkohol w winie jest po prostu produktem przemiany materii tych drożdży, a więc jest pochodną naturalnego, biologicznego procesu. Aby w litrze wina powstał jeden procent alkoholu, drożdże muszą przerobić 17 – 18 gramów cukru. Wynika stąd, że litr wina z zawartością 10 proc. alkoholu pochodzi z moszczu zawierającego 170 – 180 gramów cukru.

Oprócz wody głównym składnikiem wina jest alkohol, a raczej alkohole, gdyż chodzi o etylowy oraz kilka wielowodorotlenkowych, takich jak glicerol, butylen, cykloheksanoheksaol...

Alkohol to także ważny składnik jakościowy wina. Razem z wodą tworzy środowisko niezbędne do rozpuszczania niektórych substancji i do utrzymywania równowagi pomiędzy składnikami wina. Zawartość alkoholu w winie ulega nieznacznym wahaniom także z powodów naturalnych. Następuje utlenianie się poprzez drewniane beczki i kadzie, zwłaszcza tam, gdzie wilgotność otoczenia nie sprzyja parowaniu wody. W trakcie dojrzewania wina zachodzą rozmaite reakcje chemiczne, między innymi estryfikacja ze szkodą kwasów i alkoholu. Dlatego nie warto demonizować alkoholu w winie, jest on tylko jednym z jego składników. Wino nie jest po prostu roztworem alkoholu etylowego w wodzie. W winie znajduje się to, co w komórkach dojrzałych winogron; to coś poddane fermentacji, a nie destylacji. Wino zawiera alkohol w stopniu nietoksycznym, w przeciwieństwie do wódki czy koniaku.

Obcęgi, młotek, świder – tymi narzędziami można niechcący wyrządzić sobie krzywdą, dlatego należy posługiwać się nimi bez nonszalancji. Podobnie jest z winem, trzeba je pić bez nonszalancji, ze względu na zawarty w nim alkohol, który potrafi działać jak młotek.

Gdy żołądek jest pusty, wlot do niego stoi szeroko otworem (przejście między żołądkiem a dwunastnicą, górna część jelita cienkiego) alkohol wpada tam bez przeszkód, dostaje się do dwunastnicy, następuje bardzo szybko proces jego asymilacji. W niespełna pół godziny przenika przez ścianki dwunastnicy i już jest we krwi. Dlatego kieliszek wypity na czczo wywołuje szum. Taki sam kieliszek wypity do posiłku, a zwłaszcza pod koniec posiłku, ma zupełnie inne działanie. Wlot do żołądka wypełnionego pożywieniem zamyka się, soki trawienne rozpoczynają działanie. Pożywienie stopniowo opuszcza żołądek. Alkohol posuwa się tą samą drogą, powoli, gdyż jest zmieszany z królikiem w potrawce, zupą rakową i szarlotką. Powoli przedostaje się do krwi. Trwa to od jednej do trzech godzin. Co prawda zachodzi także zjawisko przenikania alkoholu przez ścianki żołądka, ale w ten sposób do krwi przedostają się bardzo małe ilości. Wraz z krwią alkohol rozpływa się po całym ciele. 98 proc. przechwytuje wątroba i dekomponuje, rozkłada, likwiduje, eliminuje, niszczy. To co zostanie wydalane jest wraz z moczem, potem, poprzez oddychanie. Skoro tak, dlaczego ludzie się upijają?

Tłuszcze, węglowodany i białka, jakie trafiają do organizmu człowieka wraz z pożywieniem, mogą być magazynowane, o ile jest ich za dużo jak na aktualne potrzeby. Stałe magazynowanie tych składników, na długą metę, skończy się otyłością, ale doraźnie organizm radzi sobie z niepotrzebnie zjedzonym kotletem. Z alkoholem jest inaczej. Organizm nie potrafi go magazynować, dąży do szybkiego i całkowitego zniszczenia wchłoniętego alkoholu. Zadanie to wykonuje wątroba. Ma ona stałą prędkość działania. Jeżeli człowiek waży 70 kilogramów, jego wątroba w ciągu doby eliminuje 70 gramów alkoholu. Jeżeli człowiek nie przekroczył w ciągu doby takiej dawki, nic złego się nie dzieje, wątroba radzi sobie bez problemów dzięki odpowiednim enzymom. Ale jeśli w ciągu dnia ktoś zaliczył kilka kieliszków za dużo, wątroba najzwyczajniej w świecie nie nadąża z niszczeniem alkoholu. Co wtedy?

Pozostają dwa systemy bezpieczeństwa. One nie bronią przed upiciem się, ale przed zatruciem, przed śmiercią.

Pierwszy system bierze pod swoją komendę wątrobę. Pracuje ona wówczas nieco inaczej, dochodzi do zmian metabolizmu. A ponieważ alkohol powoduje niszczenie kwasów nukleinowych i białek – dochodzi do niszczenia komórek. Rezultat: zanik mięśni obserwowany u nadmiernie pijących. Dzięki temu systemowi żyją.

Drugi system bierze pod swoją komendę układ enzymatyczny, który służy do likwidacji alkoholu w razie jego nadmiaru. W normalnych warunkach to urządzenie funkcjonuje na jałowym biegu. Ale u pijących nieumiarkowanie staje się niezwykle aktywne. W razie ekscesów potrafi zniszczyć 20 proc. pochłoniętego przez człowieka alkoholu. Niestety, system ma swoje niedogodności. Raz uruchomiony, nie lubi być wyłączany, nie lubi, gdy brakuje paliwa, czyli alkoholu. Wtedy system mści się. Wiele wskazuje na to, że odgrywa decydującą rolę w syndromie uzależniania od substancji toksycznych.

A więc organizm jest rozregulowany, przemiana materii nie funkcjonuje normalnie, uwalniają się kwasy tłuszczowe i cholesterol, zaczynają się gromadzić w tkankach i w wątrobie, rośnie podgardle, fałdy na karku i brzuchu, nadciąga steatoza (otłuszczenie wątroby, na to samo cierpią gęsi tuczone na pasztety). Dochodzi do włóknienia wątroby, marskości. Ale nie dochodzi do takiego nieszczęścia ani po jednym kieliszku, ani po jednej butelce, ani nawet po jednej beczce wina.

Z alkoholem jest tak jak z przysłowiowym kijem o dwóch końcach. Przy umiarkowanym spożywaniu alkohol oddziałuje pozytywnie na tłuszcze w organizmie, zwłaszcza na cholesterol, oraz na centralny układ nerwowy. Oddziaływanie na tłuszcze jest dwojakie. Po pierwsze, zwiększa ich wchłanianie z jelit, co z kolei sprzyja tyciu. Po drugie, alkohol w małych dawkach, ale wyłącznie w małych, oddziałuje ogromnie pozytywnie na cholesterol zawarty w naczyniach krwionośnych.

Istnieją dwa rodzaje cholesterolu, dobry czyli HDL – skrót z języka angielskiego High Density Lipoproteins, Lipoproteiny Wysokiej Gęstości. I zły czyli LDL, z angielskiego Low Density Lipoproteins, Lipoproteiny Małej Gęstości.

Rzecz w tym, że zły cholesterol przywiera do ścianek naczyń krwionośnych, tworząc twardniejące plamy powodujące zanik elastyczności ścianek żył, tętnic, wszystkich naczyń krwionośnych. Prowadzone od 30 lat badania medyczne i statystyczne wykazują, że ryzyko choroby wieńcowej maleje, gdy wzrasta poziom dobrego cholesterolu w układzie krążenia. A poziom ten wzrasta – nawet o 20 proc. – przy umiarkowanym spożyciu czerwonego wina.

Co to znaczy umiarkowane spożycie? Ile alkoholu można wchłonąć bez szkody dla zdrowia? Tyle samo, ile można zjeść, aby się nie przejeść. Każdy człowiek nieco inaczej toleruje alkohol, ma nieco inną przemianę materii. W każdym środowisku znani są ludzie słynący z mocnej głowy i tacy, którzy odznaczają się słabą głową. Ale nawet mocarzom zaleca się nieprzekraczanie 30 gramów czystego alkoholu do posiłku, w ten sposób przez cztery do pięciu godzin ich wątroba będzie zajęta tym alkoholem, a we krwi cały czas pozostanie niewielka dawka podnosząca nastrój. Dlaczego akurat tyle? Ponieważ wątroba likwiduje alkohol ze stałą prędkością siedmiu gramów na godzinę. Znając ten parametr, każdy może sam ustalić swoją osobistą dawkę.

Mężczyzna ważący 70 kilogramów nie powinien wypijać dziennie więcej niż litr wina, kobieta 0,75 l. Mądry mężczyzna ważący 70 kilogramów zredukuje swoją indywidualną dawkę do 0,75l, mądra kobieta do 0,5l. W ten sposób uzyskają margines bezpieczeństwa.

[ramka]Dobry Boże,

Ty pomożesz:

Żeby praca nie nużyła,

Żeby w łożu siła była,

Żeby gęba była sina

Nie od mrozu lecz od wina

[i](ludowe, francuskie)[/i][/ramka]

Rozkładają one cukier w gronach na dwutlenek węgla (CO2) i alkohol (C2H5OH). Drożdży nie dodaje się do moszczu. Trafiają do kadzi fermentacyjnych razem z gronami podczas winobrania. Są to żywe organizmy egzystujące na skórce winogron. Przenosi je wiatr i owady. Drożdże żywią się cukrem. Alkohol w winie jest po prostu produktem przemiany materii tych drożdży, a więc jest pochodną naturalnego, biologicznego procesu. Aby w litrze wina powstał jeden procent alkoholu, drożdże muszą przerobić 17 – 18 gramów cukru. Wynika stąd, że litr wina z zawartością 10 proc. alkoholu pochodzi z moszczu zawierającego 170 – 180 gramów cukru.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali