– Po co komu w łazience dwie umywalki obok siebie? Czy to naprawdę taka frajda pluć we dwoje pastą do zębów? – ironizowała Patricia Urquiola, jedna z gwiazd wzornictwa ostatnich lat, prezentując na targach łazienkowych w Barcelonie swój najnowszy projekt‚ autorską wizję łazienki Axor Urquiola dla firmy Hansgrohe. A chwilę potem stwierdziła: – Byłabym złą matką‚ gdybym nie uczyła mojej córeczki‚ żeby zakręcała wodę. Tak samo myślę, projektując. cztery minuty na prysznic wystarczą. Zużywa się wtedy do 40 litrów wody. Dwa, trzy razy mniej niż w wannie. Dlatego prysznic w mojej łazience jest konieczny. A wanna to luksus‚ z którego trzeba korzystać rozsądnie.
[srodtytul]Luksus zmiennym jest[/srodtytul]
Jej słowa brzmią jak apel o przetrwanie w czasach kryzysu. Świadczą jednak przede wszystkim o tym, jak zmieniło się podejście do projektowania‚ nie tylko wnętrz‚ w ciągu ostatnich paru lat.
W XIX wieku niecałe 20 proc. domów miało łazienki. W gomułkowskich blokach z lat 60. XX w. łazienki z toaletą miały niecałe 3 mkw. Ale na szczęście nie kazano ich już z nikim dzielić, co było powszechnym standardem jeszcze dekadę wcześniej.
20 lat później na Zachodzie wypadało już mieć pokój kąpielowy‚ przestronny i jasny. Jeszcze lepiej połączony z sypialnią. Do Polski moda ta przyszła spóźniona‚ po ustrojowej transformacji i wraz ze wzrostem zamożności. Dzisiaj wiemy‚ że także dzięki łatwo dostępnym kredytom.