Antyczne receptury i technologie przyszłości

Przedrostek „bio“ i „eko“ mają najmodniejsze obecnie kosmetyki. Współczesne kremy, balsamy i żele choć powstają na bazie naturalnych składników, ale wykorzystuje się w nich najnowsze wynalazki biotechnologiczne

Publikacja: 27.05.2009 14:42

Za sobą mamy mody na inteligentne kosmetyki, antystresowe i dotleniające. Chwilę hitem były też smakowicie wyglądające i pachnące witaminowe sorbety, odstresowujące kisiele, i wygładzające musy. Pachnące czekoladą, białą herbatą czy świeżymi owocami preparaty miały pozbawić nas cellulitu, przyśpieszyć spalanie tłuszczu i relaksować po męczącym dniu pracy. Dziś wspomnieniem są też lodowe i rozświetlające maseczki.

Obecnie na rynku kosmetycznym rysuje się tendencja przeciwna do tych dominujących jeszcze przed rokiem. Modne jest wszystko co naturalne, biodegradowalne i ekologiczne. W ten trend wpisują się również firmy kosmetyczne, które stawiają na preparaty z przedrostkiem „eko” czy „bio”. Tego typu specyfiki mają w swojej ofercie zarówno wiodące na ryku koncerny kosmetyczne, jak również niewielkie manufaktury specjalizujące się np. w wyrobie mydeł i pachnideł.

[srodtytul]Zrób sobie krem[/srodtytul]

Na etykietach produktów pochodzących z manufaktur prym wiodą pospolite rośliny i substancje, które od setek lat znane są w naszym regionie świata ze swoich właściwości leczniczych i pielęgnacyjnych. W składzie kremów, balsamów czy mydeł pochodzących z tego typu firm znajdziemy m.in. rumianek, nagietki, skrzyp, soję, siemię lniane czy wyciąg z ogórków. Nie brakuje również koziego mleka i miodu. Co ciekawe niektóre tego typu firmy handlują nie gotowymi kosmetykami, ale półproduktami z których dzięki opisanej w Internecie recepturze samodzielnie można sobie wymieszać krem, przygotować maseczkę czy zrobić mydło. Skarbnicą tego typu receptur jest m.in. strona www.zrobsobiekrem.pl. Właścicielom strony i twórcom internetowego sklepu z recepturami i składnikami do produkcji kosmetyków przyświeca jeden cel - gwarancja naturalności. Na sronie możemy przeczytać, że dzięki zakupom w sklepie możemy mieć pewność, że „własnoręcznie zrobiony kosmetyk jest naturalny nie tylko z nazwy i na pewno nie będzie zawierał żadnych składników, na które jesteśmy uczuleni“. Jakie składniki znajdziemy w tym internetowym sklepie? np. tłoczone na zimno i nierafinowane olej z nasion malin, pestek śliwki czy owocu jojoby. Jest też macerat z zielonej herbaty i jednoprocentowy roztwór z kwasu hialuronowego. W sklepie znajdziemy też akcesoria potrzebne do wyrobu kosmetyków tj. formy do mydła, pudełeczka, pipety i miarki, dzięki którym łatwiej dozować składniki.

[srodtytul]Koncerny w zgodzie z naturą[/srodtytul]

Przydomek „naturalne“ czy „organic“ mają także kosmetyki produkowane przez koncerny. Powstają one pod czujnym okiem specjalistów z dziedziny biotechnologii, kosmetologii i dermatologii. Jednak w produktach opracowywanych w laboratoriach prym wiodą nie pospolite rośliny, ale ekstrakty i wyciągi z egoztycznych roślin. Jest wiec posiadający właściwości nawilżające ryż japoński, dzika orchidea oraz naturalne przeciwutleniacze zawarte m.in. w owocach lotosu, baobabu, mango, pomarańczy, trawie cytrynowej czy maśle shea. Listę zamykają minerały takie jak rafa koralowa, macica perłowa, szlachetne metale ze złotem na czele i kamienie np. bursztyn.

Ośrodki innowacyjne renomowanych marek równie chętnie wybierają składniki do tej pory mało popularne w kosmetologii. Jest to możliwe dzięki współpracy różnych instytutów naukowcami z naukowcami z całego świata w ramach międzynarodowej sieci specjalistów w dziedzinie botaniki. - Dzięki temu można poznać rzadko spotykane rośliny niezbędne przy produkcji naturalnych, a zarazem nowoczesnych kosmetyków - wyjaśnia kosmetolog Aneta Nowak z poznańskiego gabinetu La Lumiére. Botanicy wyszukują również składniki takich roślin, które od wieków stosowane były w leczeniu, ale obecnie otrzymuje się je przy zastosowaniu najnowocześniejszych metod. Dzięki temu uzyskuje się czyste ekstrakty i nektary o idealnej zawartości substancji aktywnej, która wykorzystuje cały swój biologiczny potencjał dając gwarancje skuteczności kremu, balsamu czy maseczki.

[srodtytul]Etnografowie dla kosmetologii[/srodtytul]

Sztaby specjalistów analizują także przekazy archeologiczne i etnograficzne by poznać skład starożytnych preparatów do pielęgnacji ciała. Dzięki temu parę lat temu hitem był ekstrakt z owocu noni. to niewielkie drzewko, którego botaniczna nazwa brzmi Morinda citrifolia to symbol dziewiczych wysp Polinezji. Od wieków tubylcy wykorzystują każdą jego cześć: z kory i korzeni od setek lat robią czerwony i żółty barwnik, którym malują batiki. Ze sztywnych, świecących, zielonych liści wyplatają maty, a w twardym drewnie rzeźbią.

Jednak noni przede wszystkim używane było przez polinezyjskich medyków jako lekarstwo. Okłady z gorących dojrzałych owoców stosowano na stłuczenia i oparzenia. Sokiem z owoców myto włosy by pozbyć się wesz. Napar z suszonych liści był środkiem znieczulającym, a okłady z nich ratowały życie tubylców po ukąszeniu jadowitych węży. Oleju z kwiatów i nasion Thaitanki i Hawajki używały do pielęgnacji ciała i twarzy.

Właściwości stymulujące, wzmacniające i odbudowujące naturalny mechanizm skóry zawarty w owocu noni postanowili wykorzystać kosmetolodzy. Francuski koncern wprowadził na rynek linię kosmetyków nawilżających. Do opracowania receptury kremu wykorzystano ekstrakt z owocu noni. Biotechnologiczne przetworzenie rośliny sprawiło, że kosmetyk ma przyjemny, świeży i lekki ,kwiatowo-owocowy zapach, choć w naturze noni cuchnie żółtym serem. Lekka, a zarazem aksamitna jest też konsystencja kremu. To również zasługa biotechnologii, której poddano wodę z polinezyjskiej laguny. - Rolą instytutów kosmetycznych jest bowiem dobór odpowiednich naturalnych składników dzięki, którym powstają preparaty wykorzystujące najnowsze osiągnięcia technologiczne, z ograniczoną ilością sztucznych konserwantów, środków barwiących i zapachowych. Tego typu kremy mają konsystencję lekkiego żelu, bardzo dobrze się wchłaniają, wspomagają naturalne funkcje skóry lub odżywiają ją - mówi Aneta Nowak.

Innym tego przykładem jest wprowadzony kilka miesięcy temu na rynek krem polskiej firmy. Działający przy niej ośrodek innowacji od 25 lat prowadził badania nad winoroślą. - Efektem jego pracy jest wyodrębnienie i zdefiniowanie tzw. polifenoli występujących w winoroślach, które zdaniem naukowców mają właściwości regenerujące i nawilżające skórę. Ten sam ośrodek naukowy rozłożył również na czynniki pierwsze malwę i pięciornika - stwierdza Aneta Nowak.

[srodtytul]Sprawdź co kupujesz[/srodtytul]

Kosmetyki naturalne powstają z myślą o tych, którzy poszukują kremów, balsamów i mydeł wytworzonych według starych, oryginalnych receptur. Dla których ważne jest by to, co wklepują w ciało pochodziło z natury. - Kosmetyk może być nazwany naturalnym, jeśli do jego wytworzenia użyto wyłącznie substancje roślinne (wyjątkiem jest lanolina i pszczeli wosk) na dodatek pochodzące z ekologicznych upraw. Surowce w nich zawarte nie powinny drażnić skóry. Unika się więc syntetycznych zapachów, konserwantów i barwników. A producenci powinni na opakowaniu umieścić informację o tym, że produkt nie jest testowany na zwierzętach. Niedopuszczalne jest używanie zamienników naturalnych surowców takich jak oleje roślinne, które w produktach masowych zastępuje się olejem mineralnym paraffinum liquidum wytwarzanego z ropy naftowej. Do tego typu kosmetyków nie używa się także żadnej technologii produkcji, która stosowana jest powszechnie w zakładach chemicznych. Gwarancją jakości są atesty. - W ferworze poszukiwań naturalnych kosmetyków przed zakupem spójrzmy na skład chemiczny wybranego preparatu. Zdarza się bowiem i to nader często, że daleki jest on od obiecywanej „naturalności” - radzi Aneta Nowak.

Za sobą mamy mody na inteligentne kosmetyki, antystresowe i dotleniające. Chwilę hitem były też smakowicie wyglądające i pachnące witaminowe sorbety, odstresowujące kisiele, i wygładzające musy. Pachnące czekoladą, białą herbatą czy świeżymi owocami preparaty miały pozbawić nas cellulitu, przyśpieszyć spalanie tłuszczu i relaksować po męczącym dniu pracy. Dziś wspomnieniem są też lodowe i rozświetlające maseczki.

Obecnie na rynku kosmetycznym rysuje się tendencja przeciwna do tych dominujących jeszcze przed rokiem. Modne jest wszystko co naturalne, biodegradowalne i ekologiczne. W ten trend wpisują się również firmy kosmetyczne, które stawiają na preparaty z przedrostkiem „eko” czy „bio”. Tego typu specyfiki mają w swojej ofercie zarówno wiodące na ryku koncerny kosmetyczne, jak również niewielkie manufaktury specjalizujące się np. w wyrobie mydeł i pachnideł.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"