Od zwyczajnej poprawności, która artystkom jej formatu wręcz nie przystoi (tak było w parku Wolskim dwa lata temu), po energetyczny show porywający nie tylko publiczność na sali, ale i przed telewizorami (to udało się już w tym roku w Bydgoszczy). Wczorajszego wieczoru w Sali Kongresowej przedstawiła tę drugą opcję.
Wokalistka kazała na siebie długo czekać. Kiedy jednak wreszcie energicznie wkroczyła na scenę wywołana gromkimi brawami, pokazała, że warto było . Rozpętała prawdziwą burzę oklasków. A zagrana po powitaniu piosenka „Related To A Psychopath” już na starcie rozbujała publiczność.
Dzięki mieszance soulu, funku i blues rocka koncert zyskał energię i klimat lat 60. Wystarczyły dwa słowa charyzmatycznej wokalistki, by cała publiczność wstała z krzeseł i ruszyła do tańca.
Macy była w świetnej formie. Raz zachowywała się jak natchniony wodzirej, nieobecnym wzrokiem zerkając na salę. Kiedy indziej kokietowała publiczność uśmiechami. Ludzie dali się uwieść. W piosence „Do Something” odśpiewali chóralnie wszystkie refreny. Nie tylko zresztą. Zakochani w artystce warszawiacy przygotowali jej specjalną niespodziankę i z okazji 42. urodzin zaśpiewali jej gromkie „Sto lat!”. Przy tej okazji na scenę wjechał wielki tort.
Wokalistka nie kryła wzruszenia. A fani entuzjazmu. Rewelacyjny koncert zakończyły owacje.