Wydaje się, jakbyśmy weszli do ogrodu. Dzięki skali obrazów. Krystyna Radziwiłł potrafi zatrzymać urodę chwili. Duże pastele i gwasze pełne są kolorów i życia. Czerwień kontrastuje z zielenią i błękitem. Głównym motywem są kwiaty, egzotyczne ptaki i motyle. Tulipany, peonie, cyklameny, lilie goreją w rozkwicie. Artystka portretuje je jak ludzi. Każdy jest niepowtarzalny. Stada różowych flamingów brodzących w płytkiej wodzie są echem pobytu w Nigerii, gdzie mieszkała z mężem.
Sztuka Krystyny Radziwiłł wywodzi się z tradycji koloryzmu, który w czasach jej studiów na warszawskiej ASP na przełomie lat 1950/1960 był silnym nurtem reprezentowanym przez Jana Cybisa i Artura Nachta–Samborskiego. Zaskakuje, że artystka nie wybrała pracowni żadnego z nich, ale Jana Tchórzewskiego, którego malarstwo materii wyraża dramatyczne przeżycia. I mimo że pasjonowały ją dzieła impresjonistów – Maneta, Moneta i Renoira. Zapewne większy wpływ miał na jej twórczość drugi profesor – kolorysta Bohdan Urbanowicz.
Idylliczny świat artystki intryguje tym bardziej, że jej dzieciństwo i młodość obfitowały w dramatyczne przeżycia. Malarka pochodzi z książęcej rodziny z Kresów, urodziła się w pałacu w Ołyce na terenie dzisiejszej Ukrainy. Gdy wybuchła wojna, była dzieckiem, ale podzieliła los, który dotknął jej rodzinę. Aresztowana przez NKWD, wywieziona w głąb ZSRR, więziona na Łubiance i zesłana do obozu jenieckiego w Krasnogorsku, gdzie osadzono także oficerów niemieckich, węgierskich, włoskich i japońskich z armii mandżurskiej.
Krystyna Radziwiłł pamięta, że współwięźniowie węgierscy robili dla niej i brata Ferdynanda drewniane zabawki, a jeden malował jej na skrawkach papieru sceny z bajek. Przetrwały do dziś. Po zwolnieniu z obozu rodzina zamieszkała w Warszawie.
Być może artystka kreuje rajską wizję świata jako antidotum na mroczne strony życia. Albo jak siedemnastowieczni mistrzowie malarstwa holenderskiego w kwiatach w rozkwicie dostrzega ulotne piękno. W jej cyklach pojawiają się też inne wątki. Wnętrza pałacu w Nieborowie oraz impresyjne portrety, zwłaszcza kobiet. Miała wielu uzdolnionych przodków, którzy malowali portrety i własne rezydencje, budowali pałace i kolekcjonowali dzieła sztuki. Ona pierwsza traktuje sztukę jako powołanie i zawód.