Jajko – dziesięć lat temu bomba cholesterolowa, dziś oczyszczone z zarzutów. Margaryna – według jednych ekspertów sojusznik w walce z chorobą wieńcową, według innych cichy zabójca. Mleko – niezbędne dla kości czy nieprzyswajalne przez organizm człowieka?
Tłuszcz zwierzęcy, 40 lat temu ogłoszony trucicielem, został zrehabilitowany, gdy okazało się, że wcale nie zwiększa ryzyka choroby wieńcowej. W 2005 r. opinia publiczna dowiedziała się, że błonnik nie zapobiega rakowi odbytnicy i jelita grubego, jak wcześniej głosili naukowcy. Rok później pojawiła się teoria, że dieta niskotłuszczowa, która miała chronić przed rakiem, wcale nie ma takiego działania... Co do tłuszczy omega 3 zawartych w rybach, to Uniwersytet Harvarda stwierdził, że mogą obniżyć ryzyko zawału. W tym samym czasie amerykańska Narodowa Akademia Nauk tę teorię zdementowała...
Oto szum informacyjny sprzecznych teorii żywieniowych. Doprowadził do tego, że przestaliśmy jeść to, co rośnie w okolicy i co gotowało się w domu rodzinnym, i wpuściliśmy do kuchni ekspertów, pisze Michael Pollan, dziennikarz „New York Timesa”, autor wielu książek o odżywianiu. U nas ukazała się właśnie napisana z werwą „W obronie jedzenia. Manifest wszystkożerców” – książka, która w Stanach w roku 2006 rozpoczęła wielką debatę na temat jedzenia. Autor kwestionuje w niej wartość zmieniających się wciąż zaleceń dietetyków i proponuje powrót do tradycyjnej kultury jedzenia. Dwa lata utrzymywała się na liście bestsellerów „New York Timesa”.