Reklama

Muse chce zdetronizować U2

Na Coke Live Music Festival zdarzyła się rzecz bez precedensu: Muse wybrali wielki hit U2 "Vertigo" do zestawu piosenek rozgrzewających fanów przed koncertem

Publikacja: 22.08.2010 19:38

Czy wokalista Muse zdetronizuje Bono?

Czy wokalista Muse zdetronizuje Bono?

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

To tak, jakby chcieli sprowadzić Irlandczyków do roli supportu, czyli grupy otwierającej show. Zmusić Bono, który skanduje: "Uno, dos, tres!", do odliczania końca panowania na poprockowej scenie.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9145,1,525762.html]Coke Live Festival na zdjęciach[/link][/b][/wyimek]

– Tak, chcemy być najważniejszym zespołem świata – potwierdził niedawno Chris Wolstenholme, basista Muse.

Widziałem Anglików w zeszłym roku, a po krakowskim festiwalu nie mam wątpliwości, że dla nastolatków Bono już został zdetronizowany przez Matthew Bellamy'ego, lidera Muse. Wokalista U2 pokazuje się na politycznych salonach i wchodzi w marketingowe sojusze z liderami globalnej komunikacji. Tymczasem Bellamy zawarł pakt z bohaterami "Zaćmienia" Stephanie Meyer, najpopularniejszego młodzieżowego cyklu ostatnich lat. Przypieczętował go hitami, które dostarczył do ekranizacji sagi. I kiedy zaśpiewał "Supermassive Black Hole" – krakowska publiczność oszalała.

[srodtytul]Liderzy buntu [/srodtytul]

Reklama
Reklama

Zespół Muse wystąpił na festiwalu sponsorowanym przez Coca-Colę, ale nie jest kolejną pacynką w lalkowym teatrzyku światowego show-biznesu, gdzie pociągają za sznurki prezesi fonograficznych gigantów. To nowy lider buntu, który krytykuje współczesny turbokapitalizm, posługując się językiem "Folwarku zwierzęcego" i "1984" Orwella. Główne elementy wizualizacji – ekrany w kształcie plastrów miodu – przedstawiały naszą cywilizację jako zhierarchizowane społeczeństwo pochłonięte niewolniczą pracą. A gdy Bellamy, śpiewając "Uprising", zapewniał, że nikt nie zdoła go do niczego zmusić, kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi podniosło do góry palce i wykrzyczało: "Zwyciężymy, naprzód"!

Koncert zakończył podniosły hymn Muse "Knights of Cydonia", a słowa "Ty i ja musimy walczyć o swoje prawa" robiły równie mocne wrażenie jak towarzysząca im eksplozja sztucznych ogni.

Czy krytyka globalnych korporacji i komercjalizacji jest jedynie słownym fajerwerkiem, czy Muse ogra Wielkiego Brata, okaże się po premierze kolejnej płyty. Bo, paradoksalnie, o ile przesłanie piosenek jest coraz bardziej radykalne, o tyle brzmią one, tak jak "Undisclosed Desires", coraz bardziej popowo. Bellamy uwielbia grać ostre riffy jak Brian May i świetnie sprawdza się za fortepianem, śpiewając z rockoperowym melodramatyzmem Freddiego Mercury'ego. Jednak rytm perkusji Dominica Howarda bywa wręcz dyskotekowy, zaś aranżacje instrumentów klawiszowych – coraz bliższe brzmieniom klubowym.

[srodtytul]40 tysięcy słuchaczy [/srodtytul]

Na Coke, który gościł ponad 40 tysięcy fanów, wystąpili również raperzy z N.E.R.D, poppunkowi Panic! At The Disco oraz królowie techno z Chemical Brothers. Ale, poza Muse, publiczność rzucił na kolana Jared Leto z 30 Seconds to Mars. Schlebiał widzom, dopieszczał ich akustycznymi balladami.

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

To tak, jakby chcieli sprowadzić Irlandczyków do roli supportu, czyli grupy otwierającej show. Zmusić Bono, który skanduje: "Uno, dos, tres!", do odliczania końca panowania na poprockowej scenie.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9145,1,525762.html]Coke Live Festival na zdjęciach[/link][/b][/wyimek]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama