Warszawska grupa od początku stanowiła kolektyw indywidualności, ale nigdy nie było widać tego lepiej niż teraz. Jej członkowie angażują się w autorskie projekty, rejestrują gościnne występy, grają u innych artystów, a nawet produkują im całe albumy. Jednak Vavamuffin nigdy nie traktowali drugoplanowo.
[wyimek][link=http://empik.rp.pl/mo-better-rootz-vavamuffin,prod58392688,muzyka-p]Zobacz na Empik.rp.pl [/link][/wyimek]
[srodtytul]Z partyjnym kacykiem[/srodtytul]
– To, czego nauczyliśmy się na własną rękę, wnosimy jako wartość dodaną. Vavamuffin to dla nas statek matka. Gdy potrzebuje pomocy, inne rzeczy automatycznie idą na bok – przekonuje Pablopavo, wokalista, ale także autor świetnie przyjętego solowego „Telehonu”.
– Nowa płyta Vavy jest wynikiem obserwacji poczynionych przez ostatnie trzy lata. Nasłuchaliśmy się wielu nowych (i starych) produkcji, napatrzyliśmy się na wiele sytuacji, było sporo czasu, żeby przełożyć to na kawałki – uzupełnia Mr. Reggaenerator, drugi „głos” w zespole.