Kalifornijskie trio było już w Warszawie. Podczas Warsaw Challenge 2007 oklaskiwało ich pięć tysięcy osób. – Godzina skakania, krzyczenia i dobrej zabawy. Dodatkowo uśmiechnięty tłum ludzi zapatrzonych na zespół – wspomina Ojciec Karol z kolektywu Break Da Funk. Show podobał mu się tak, że wraz z przyjaciółmi postanowił zaprosić grupę jeszcze raz, tym razem na swoją imprezę.
– W małych klubach kontakt artystów z publiką jest o wiele lepszy – zachęca Karol.
Fanom hip-hopu Ugly Duckling reklamować nie trzeba. Od dekady dostarczają klasycznych, pozytywnych nagrań utrzymanych w duchu A Tribe Called Quest czy De La Soul. Cieszą się sławą twórców niezależnych. Przeszkodą w zdobyciu większej sławy są niechęć do uganiania się za obowiązującymi trendami i… biały kolor skóry.
– Główny nurt wciąż lubi, kiedy raperzy są czarnymi Amerykanami z getta. Na szczęście wiele osób pracuje na szerszą wizję hiphopowej kultury – tłumaczył zespół przed koncertem w Chinach. „Brzydkie Kaczątko” jest atrakcją samą w sobie, ale Break Da Funk zadbało o urozmaicony wieczór. W Obiekcie Znalezionym odbędą się prowadzone przez Rocka Fellaz Crew zawody breakdance. Zapowiedziano udział 32 zawodników z Polski i zagranicy. Powstanie też multimedialny projekt graficzny, którym opiekują się streetartowi artyści – Chazme 718 i Sepe.