Niejeden uczeń, patrząc w czasie lekcji przez okno, zazdrości ptakom. Nie muszą się zmagać z matematyką czy litanią dat. Czy rzeczywiście jest im czego zazdrościć?
[srodtytul]Jedzenie na lekcji[/srodtytul]
W ludzkiej szkole jedzenie na lekcji jest niewskazane. U ptaków zdobywanie pożywienia to pierwsza umiejętność, jaką muszą opanować. U gniazdowników, czyli gatunków, których pisklęta wykluwają się nagie i ślepe, za dostarczenie odpowiedniej ilości kalorii początkowo odpowiedzialni są rodzice. Potem młode opuszczają rodzinne gniazdo i rozpoczynają zajęcia terenowe, podczas których szkolą się w metodach łowieckich i zbierackich.
Obserwowałem dwa dzięciołki (zdrobnienie celowe – tak fachowo nazywa się gatunek najmniejszego polskiego dzięcioła) – dorosłego i młodego – siedzące na tej samej brzozie. Dojrzały osobnik intensywnie stukał w pień, jego podopieczny bacznie się temu przyglądał. Nauka przez naśladownictwo to jedna z najważniejszych metod edukacyjnych w ptasim świecie. Ptaki szponiaste (zwane popularnie drapieżnymi) uczą się w trybie, który można określić jako nauczanie domowe. W pierwszym etapie życia rodzice podają im kawałki już podzielonego mięsa. Z czasem zastępują je żywymi ofiarami. Ta zmiana wywołuje niekiedy konfuzję wśród pierzastych uczniów. Słyszałem historię o gnieździe myszołowów, w którym pisklęta z dużą ciekawością obserwowały… żywą żabę. Nie wiedziały, co z tym fantem zrobić. To się okazało dla żaby zbawienne – została uratowana przez kontrolującego gniazdo ornitologa, który zabrał ją z powrotem na dół.
[wyimek]Wrony kaledońskie potrafią zagiąć drucik, aby dostać się do ukrytego przysmaku[/wyimek]