– Co roku mamy ponad 200 zamówień. To sporo. W Wigilięrestauracja jest zamknięta dla klientów, wydajemy tylko dania, które zostały wcześniej zamówione – mówi Marek Machała, menedżer z warszawskiej restauracji Kuźnia Smaku. Z usług restauracji korzystają najczęściej trzydziestokilkulatkowie, zapracowani, raczej zamożni, którzy nie mają czasu na gotowanie. Kucharzami chcą się w Wigilię wyręczyć także ci, którzy zapraszają na święta całe rodziny i chcą, po pierwsze, dobrze wypaść, a po drugie, mieć pewność, że dania będą smaczne, przygotowane z myślą o konkretnej liczbie gości i że wieczór nie zakończy się kulinarną wpadką. – W tym roku święta będą u nas. Kupiliśmy dom, chcemy się nim pochwalić i zapraszamy rodzinę moją i męża. Do tej pory jeździliśmy albo do teściowej, albo do moich rodziców i nie przejmowaliśmy się gotowaniem, zakupami. Przedświąteczny czas spędzaliśmy głównie na szukaniu prezentów i strojów na uroczystą kolację. Teraz, gdy do Bożego Narodzenia coraz bliżej, żałuję, że zaprosiłam rodzinę. Czeka mnie tyle zamieszania, sprzątania. Ale na pewno nie będę stała w kuchni i gotowała dla prawie 28 osób. Nie mam doświadczenia w przygotowywaniu dań dla tylu osób. Znam dobrą restaurację, w której zamówię wigilijne potrawy i ciasta. Oczywiście nie zamierzam się zdradzić z tym pomysłem. Na co dzień świetnie gotuję i wszyscy o tym wiedzą, więc nie zorientują się, że to nie ja robiłam kolację – mówi 34-letnia Monika z Warszawy, menedżerka w jednej z dużych firm handlowych.
[srodtytul]Sernik lepszy niż u babci[/srodtytul]
Do większości restauracji można przynieść własne naczynia, w które kucharz nałoży dania. – Niektórzy klienci przynoszą swoje półmiski, na których układamy przygotowane jedzenie. Nie ukrywają, że zamierzają pochwalić się rodzinie, że to ich własna produkcja. Nasze potrawy są pięknie udekorowane, na pewno świetnie doprawione. W domach nie wszyscy przykładają wagę do przystrajania potraw, dlatego niektórzy współbiesiadnicy mogą się zorientować, że to danie z dobrej restauracji. Jesteśmy otwarci na pomysły klientów. Jeśli chcą, by danie było skromne, staramy się sprostać ich wymaganiom.
- Jeśli ktoś zamiast żurawiny do kaczki woli jabłka, nie upieramy się – mówi Machała. Na wigilię nie trzeba zamawiać wszystkich potraw. – Niektórzy klienci uwielbiają nasze pierogi i zamawiają kilka porcji, inni kupują tylko barszcz, rybne przystawki lub mięso na obiad – dodaje menedżer. 28-letnia Marta co roku zamawia jedynie ciasta. – Mam swoją ulubioną cukiernię, która piecze tradycyjne ciasta, na maśle, bez ulepszaczy. Są doskonałe, dużo lepsze niż te, które robi moja mama lub babcia. Co roku zamawiam sernik na ciemnym spodzie i tartę kajmakową. Nie wyobrażam sobie świąt bez tych ciast. Resztę dań przygotowujemy razem z mamą i babcią w domu – mówi Marta.
Polacy w święta preferują tradycyjne jedzenie. Restauracyjne menu w okresie świątecznym jest bogate i różnorodne. Kaczki pieczone z owocami, kurczaki z nadzieniem, gęsi marynowane w ziołach z nutą rozmarynu nadziewane jabłkami, indyki, ryby na przeróżne sposoby i oczywiście postne dania na Wigilię. Popularnością w tym okresie cieszą się głównie ryby. – Przyrządzamy je na różne sposoby. W domach jada się głównie smażonego karpia. My oprócz niego serwujemy np. sandacza na sosie z kurek lub jesiotra z borowikami i skorupiakami; roladę z karpia po żydowsku w płatkach migdałów z szalotkami. Z zimnych przekąsek proponujemy np. roladę z sandacza z morelami, często podaną w słodkawym żelu i przybraną marynowaną jarzębiną. Nie może też zabraknąć pięknie przystrojonego karpia gotowanego i podanego w całości w galarecie oraz sparzonego łososia w winnym wywarze z warzywami i w wytrawnej galaretce. Bardzo dużym powodzeniem cieszą się śledzie, najbardziej w oleju z cebulą. Ponadto proponujemy kiszony barszcz czerwony, zupę z leśnych grzybów z łazankami, uszka grzybowe, pierogi z kapustą i borowikami. Postna duszona kapusta, a do niej parę podgrzybków też cieszy się sporym uznaniem – zachwala Marek Machała.