Jak wynika z obserwacji pracowników biur podróży, Polacy coraz chętniej Nowy Rok witają w górach. Balują zarówno w krajowych kurortach, jak i w ukrytych wysoko w górach schroniskach, w zakątkach zapomnianych przez Boga i ludzi. Są też tacy, którzy wyjeżdżają za granicę, by na ośnieżonych alpejskich stokach witać Nowy Rok. Wszystko zależy od zasobności portfela, bo zarówno schroniska, pensjonaty, jak i hotele przygotowały specjalną ofertę dla turystów, którzy chcą te ostatnie dni w roku spędzić na stoku z grupą przyjaciół. Śnieg, zimowe słońce i góry to także doskonałe miejsce na sylwestrowe szaleństwo z rodziną.
[srodtytul]Nowy Rok w Pionzolo [/srodtytul]
– Od kilku lat spędzamy ostatnie dni w roku w Pinzolo. To urocze miasteczko we Włoszech, tuż obok znanego kurortu Madonna di Campiglio, gdzie znajdują się jedne z najbardziej znanych tras narciarskich w zachodnich Dolomitach. Śnieg jest tu gwarantowany. Jeździmy większą grupą, która składa się z rodziców dzieci, które uprawiają narciarstwo w jednym z poznańskich klubów. One mają treningi, a my możemy szusować dla przyjemności – opowiada pani Katarzyna, która w tym roku na wyjazd do Pinzolo namówiła koleżankę.
– Znam to miejsce. Byłam w nim dwa lata temu na nartach z dziećmi. W tym roku one jadą na obóz, a ja będę się bawić z przyjaciółmi – cieszy się pani Kalina.
Co ciągnie je w te strony? To niewielkie miasteczko ma doskonały klimat i świetne warunki narciarskie. Około 120 km tras wraz z Folgaridą/ Marillevą tworzą największą ski–arenę w tej części gór. Trasy są świetnie przygotowane i naśnieżane, a co najważniejsze bardzo różnorodne. Nie mają więc znaczenia nasze umiejętności: są tu zarówno ośle łączki dla pionierów śnieżnego szaleństwa, jak i trasy dla miłośników okolicznych widoków – długie i nie za strome. Wyczynowcy także znajdą coś dla siebie. Corocznie na zawodach Pucharu Świata spotyka się tu kadra narciarzy alpejskich i snowboardzistów. Bywali tu cesarzowa Sissi i cesarz Franciszek Józef, bo pierwsze trasy powstały tu ponad 100 lat temu.