Na swej stronie internetowej Gorillaz prowadzili wirtualny kalendarz adwentowy, który każdego dnia „wydawał” użytkownikom prezenty. „The Fall” znalazł się w nim 26 grudnia. Najważniejszym urządzeniem, dzięki któremu utwory zostały nagrane, był... iPad. Poza tym muzycy Gorillaz użyli m.in. vokodera, mikrokorga, a także ukulele, gitar i pianina.
Album zarejestrowali w ciągu miesiąca, podczas tournée po Ameryce Północnej. Nagrywali przede wszystkim w pokojach hotelowych. - Nie komponowałem wcześniej, niczego nie przygotowałem - mówił Damon Albarn. - Powstawał dzień po dniu, jako pamiętnik z podróży po Ameryce. Wydajemy go zaraz po zakończeniu trasy, by fani mieli pewność, że jest świeży, prosto z drogi.
Na płycie znalazło się 15 kompozycji, w tym jedna napisana i wykonana z legendarnym soulowym muzykiem - Bobbym Womackiem. Subtelna ballada powstała w Phoenix - Womack śpiewa i gra na gitarze akustycznej. Wszystkie utwory można znaleźć na oficjalnej stronie zespołu - [link=http://thefall.gorillaz.com/]thefall.gorillaz.com[/link].
Duet Damona Albarna i Jamiego Hawletta istnieje od ponad dekady, w tym roku po raz pierwszy pojechali w trasę. Wcześniej ukrywający się za wirtualnymi postaciami muzycy, teraz spotykali się z publicznością w wielkich salach koncertowych, a na scenie towarzyszyli im prestiżowi goście, m.in. Lou Reed i Bobby Womack. I właśnie w chwili największego sukcesu, Albarn zaczął rozważać zakończenie działalności Gorillaz: - To niezasłużony triumf, wręcz dziwaczny. Czasem trzeba przestać, gdy się wygrywa.
Hewlett dodał: - Nadarza się wspaniały moment na opuszczenie Gorillaz. Myślę, że koniec trasy będzie najwłaściwszą okazją. Ale to nie jest oficjalne oświadczenie, zobaczymy, jak będziemy się czuć w styczniu. Albarn zapewnił, że takiej trasy koncertowej zespół już nie powtórzy.