Kilkanaście osób przy jednym wieszaku. Grupka pań przebierająca w wielkiej stercie ubrań. Każda odchodzi do kasy z naręczem modnych i bardzo tanich rzeczy. Niestety, takie obrazki obecnie można zobaczyć na wyprzedażach w Berlinie czy Londynie, ale nie w Warszawie.
– Świadomość konsumentów w ostatnich latach znacznie wzrosła. Na wyprzedaży chcieliby kupić modne rzeczy w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Ale takiej oferty nie znajdują w naszych sklepach, więc już tak tłumnie w tym sezonie na przeceny nie chodzą – ocenia dr Jolanta Tkaczyk z Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Koźmińskiego.
A zdaniem handlowców, taniej można kupić teraz niemal wszystko. Wyprzedaże prowadzą nie tylko sklepy odzieżowe, ale też te z meblami, biżuterią, sprzętem elektronicznym, a nawet hipermarkety. – To są pełnowartościowe produkty, które zostały nam po wcześniejszych promocjach, po poprzednim sezonie – nie ukrywa Michał Sikora, rzecznik Tesco.
Do wietrzenia magazynów nie przyznają się natomiast popularne odzieżówki. – Wyprzedawana jest tylko cała kolekcja jesienno-zimowa. Na przecenach nie ma teraz rzeczy wiosennych z poprzedniego sezonu – zapewnia Katarzyna Łucjanek, przedstawicielka Zary, Bershki, Stradivariusa. – W Zarze mamy krótkie serie i może zdarzyć się tak, że na wyprzedaży nie znajdziemy już rzeczy upatrzonych w listopadzie.
– Wyprzedajemy tylko większość kolekcji jezienno-zimowej. Nie są obniżane ceny rzeczy, które pojawiły się w sklepach w grudniu, np. sylwestrowe sukienki czy wybrane płaszcze. Na pewno w ofercie nie ma zeszłorocznej kolekcji wiosennej – podkreśla Katarzyna Makowska, przedstawicielka marek Reserved, Mohito, House, Cropp.