Pierwszy singiel „Ceasar” zaczynał się od słów: „Chcę irytować i zamierzam się tym rozkoszować”. Napisała tekst na złość wytwórni płytowej, która domagała się popowego przeboju. – Wepchnęłam do tekstu różne bzdury, chciałam ich wkurzyć. A oni uznali, że to świetna piosenka. Byłam zaskoczona, ale uwierzyłam w siebie.
Eliot Pauline Sumner, córka aktorki Trudi Styler i Georga Sumnera, znanego jako Sting urodziła się w 1991 r. we włoskiej Pizie. Jak jej siostry i bracia – filmowcy, aktorzy - została artystką. Zaczęła grać na gitarze, gdy miała cztery lata, jako dziewięciolatka umiała już większość akordów z ukochanej płyty Sex Pistols „Never Mind the Bollocks”. Wytwórnia Island Records nie traciła czasu – trzy lata temu zaproponowała ślicznej i utalentowanej córce gwiazdora wieloletni kontrakt, obejmujący kilka płyt. Wydawcy nie spodziewali się chyba, że debiutancki album stworzy zupełnie sama – napisała wszystkie piosenki i nagrała partie instrumentalne. Kupowanie sprzętu muzycznego, to jej największa słabość. „Bez przerwy przeglądam ofertę eBay i sprawdzam, na co mnie stać” – mówiła dziennikowi „The Telegraph”. Debiutancka „The Constant” powstawała cztery lata, w pracy pomagał producent Klas, współtwórca sukcesu Robyn, innej nowej sensacji na brytyjskiej scenie. Początkowo album miał być inspirowany reggae, ale I Blame Coco wyrzuciła pierwszą wersję do śmietnika, bo zafascynowała się muzyką lat 80. Album, który ukazał się jesienią, jest połączeniem elektro, popu, rocka i ska. Większość brytyjskich krytyków dobrze przyjęła „The Constant” – szczerą i osobista płytę z zaskakującymi tekstami, dowcipną i odważną w sferze brzmień. I Blame Coco śpiewa o przyszłości internetowego społeczeństwa i nowym pokoleniu ludzi „kruchych jak biszkopty”. Była już gościem ważnych festiwali, występowała na Glastonbury i The Isle of Wight, koncertowała z La Roux i Arctic Monkeys.
Jej popularność rośnie, ale I Blame Coco ma nadzieję, że uniknie celebryckiej machiny. – Wiem, czym jest sława. Pozbawia prywatności i wyrzuca z własnego świata, w którym są ściany i przyjaciele, a wpycha gdzieś, gdzie wszyscy chcą cię znać. Po jakimś czasie się przyzwyczajasz, tylko że wtedy jesteś już innym człowiekiem. Będę się trzymać od tego z daleka.
I Blame Coco wystąpi w Stodole w niedzielę 20 marca, bilety – 100 zł.