Największa sala sopockiego Multikina była wypełniona po brzegi, mimo że "Boulevard Voltaire" miał już telewizyjną premierę.
Czytaj więcej o festiwalu Dwa Teatry
To rozgrywający się we współczesnym Paryżu spektakl o parze emigrantów. Ona (Ewa Wiśniewska) jest zamożną Żydówką. On (Janusz Gajos) – poetą i hydraulikiem amatorem, który przychodzi do niej naprawić kran i zostaje, by rozmawiać o muzyce poważnej, malarstwie oraz markowych trunkach.
Po projekcji widzowie komplementowali twórców. – Dialogi perełki. Od dawna czekamy na takie teksty w polskim kinie – mówili. Podobały się zdjęcia Paryża Witolda Adamka. – Na ich nakręcenie mieliśmy 12 godzin – opowiadał Bart. – Gdy zerwała się ulewa, wykorzystaliśmy ją w scenie z deszczem uderzającym w szachownicę. Ktoś po obejrzeniu tego spektaklu powiedział mi, że moglibyśmy zażądać od PISF 3 miliony złotych na zdjęcia. My zrobiliśmy to za dużo mniejsze pieniądze. Nieważne jednak, czy dysponuje się wielkim budżetem, czy coś można wykonać tanio – najważniejszy jest efekt.
W "Boulevard Voltaire" Bart snuje nastrojową opowieść o miłości w jesieni życia. Porusza też problem wciąż aktualnych uprzedzeń polsko-żydowskich, które stają na drodze do szczęścia bohaterów. Niektórzy widzowie zastanawiali się, czy autor nie przejaskrawił stereotypów.