70-letni dziś kanadyjski piosenkarz, kompozytor i autor tekstów, jedna z legend muzyki amerykańskiej, pierwszy raz był w Warszawie 22 listopada 1963 roku, ale przerwał występ na wieść o zabójstwie prezydenta Kennedy'ego, która dotarła doń na scenie.

Najsłynniejszy swój przebój „Diana" (numer jeden na listach w USA i W. Brytanii w 1957 r., szalenie popularny i u nas) zaśpiewał dla polskiej widowni dopiero w 2007 r. w programie telewizyjnym, powtarzając to rok później, z trzynastoosobowym zespołem w Operze Leśnej.

W środę (16.11, godz. 20) zaśpiewa go wraz z innymi swymi hitami.