Dawny etatowy czarny charakter, często na bakier z prawem (choćby „Vinci" Machulskiego czy „Świadek koronny" Sypniewskiego) od kilkunastu miesięcy pokazuje kolejne zaskakujące twarze. To z pewnością jest jego czas.
Na dobrą sprawę po raz pierwszy pokazał, na co go stać cztery lata temu we „Wszystko będzie dobrze" Tomasza Wiszniewskiego. Później były m.in. znakomite role prokuratora w „Domu złym" Smarzowskiego czy targanego uczuciem ubeka w „Różyczce" Kidawy-Błońskiego. Nie można zapomnieć o Alfredzie Wymyku, z pozoru silnym facecie skrywającym swoją słabość („Wymyk"). Teraz kontynuuje dobrą passę w filmie Zglińskiego, docenionym zresztą przez między-narodowe jury Warszawskiego Festiwalu Filmowego.