Pan jest od czegoś uzależniony?
– Od wielu rzeczy. Niedawno kupiłem nowy komputer i miałem problem z zainstalowaniem PowerPointa. Jak sobie zdałem sprawę, że na drugi dzień pójdę na konferencję bez PowerPointa, wpadłem w panikę, nie mogłem spać. Typowy syndrom odstawienia. I co w takiej sytuacji? Leczenie? – Konferencja jakoś poszła, a na drugi dzień zainstalowałem PowerPointa i poczułem się lepiej. Wróciłem do nałogu. Jestem też oczywiście uzależniony od kawy.
Jak większość. Czy codzienne picie kawy pasuje do definicji uzależnienia?
– Narkotyk, PowerPoint, kawa, seks, pieniądze, jedzenie, bieganie – wszystkie te aktywności mogą uzależniać. W tradycyjnym ujęciu uzależnienie to używanie substancji (lub wykonywanie czynności) mimo negatywnych konsekwencji. Konieczna jest terapia, w przeciwnym razie stan uzależnionego będzie się pogarszał. Ale badania przekonują, że sprawa jest bardziej skomplikowana. W teorii używamy kategorycznych definicji – zażywanie eksperymentalne, dla towarzystwa, potem nadużywanie, wreszcie uzależnienie. W praktyce ludzie poruszają się po całej tej osi. Uzależnienie nie musi być statyczne. Ludzie dość płynnie wchodzą w nałogi i z nich wychodzą. Ale niektórzy potrzebują leczenia. – Zgoda, tylko nie wiemy kto, bo uzależnieni nie są jednolitą grupą. Część z nich wychodzi z uzależnienia bez jakiejkolwiek terapii. Przykładem jest tytoń – najbardziej śmiertelny nałóg świata, z którego tysiące ludzi wychodzi bez żadnego leczenia. Amerykański rządowy instytut badań nad alkoholem śledził grupę alkoholików. Po roku 15 procent z nich przestało pić – część bez żadnej terapii, a kolejne 15 procent piło dalej, ale o wiele bardziej umiarkowanie. Rząd zmienił definicję wyleczenia z alkoholizmu i teraz poza abstynencją obejmuje ona też odzyskanie kontroli nad umiarkowanym spożyciem. Oczywiście są ludzie, którzy po uzależnieniu nie potrafią wrócić do umiarkowanego spożycia i potrzebują leczenia. Sęk w tym, że z góry nie wiemy, z jakim typem pacjenta mamy do czynienia. W nowoczesnym podejściu pacjent sam musi wybrać, jaki jest dla niego najbezpieczniejszy stosunek do substancji. Ja mu w tym tylko pomagam.