Gabrielle Palmer w książce „Polityka karmienia piersią" zauważa, że trzecim, niewypowiedzianym aktorem jest rynek. Rynek pracy, wokół którego zbudowane jest nasze życie, wymaga coraz większej dyspozycyjności. Rynek towarów i usług tworzy potrzeby, a następnie dostarcza sposobów ich realizacji, bazując na określonych kulturowych wzorcach. Palmer pyta – na ile alternatywa dla karmienia piersią w postaci mleka modyfikowanego rzeczywiście daje możliwość wyzwolenia z rodzinnych więzów i aktywnego uczestnictwa w rynku pracy, a na ile jest problemem systemowym: rynkowym mechanizmem obliczonym na zysk, a bazującym na patriarchalnym przekonaniu, że kobiety nie umieją być matkami, trzeba je pouczać i wyręczać?
Upadek akuszerki
Jej książka wplata się w opowieść o odzyskiwaniu kobiecej historii, którą zapoczątkowała Adrienne Rich, pisząc o odbieraniu doświadczenia macierzyństwa kobietom poprzez chętnie stosowane w USA zabiegi narkozy podczas porodu. Barbara Ehrenreich na długo zanim zaczęła zajmować się amerykańską pracą śmieciową, badała historię wymazywania ze społecznej pamięci pracy akuszerek, które z pań wspierających inne kobiety wiedzą na temat ciąży, porodu i połogu oraz karmienia piersią w publicznej świadomości zaczęły funkcjonować jako brudne baby ze świata guseł i zabobonu. Palmer stara się pokazać, w którym momencie wiedza kobiet na temat funkcjonowania własnego ciała, przekazywana z matki na córkę, została podważona, ośmieszona i zastąpiona wiedzą medyczną, wyprodukowaną na kierowanych przez mężczyzn uniwersytetach i w szpitalach. Jak powiedział jeden z XIX-wiecznych brytyjskich lekarzy: „Z prawdziwą przyjemnością obserwuję, że przetrwanie dzieci znalazło się wreszcie w rękach mężczyzn kierujących się rozumem. [...] Sprawa ta została niefortunnie oddana decyzji kobiet, które nie mogą przecież posiadać wiedzy właściwej, by odpowiednio sobie z tym zadaniem poradzić".
Wraz z XIX-wiecznym rozwojem medycyny uprawomocniała się dyplomowana męska wiedza na temat odpowiedniego bycia kobietą. Na początek zaproponowano odseparowanie dziecka od matki w postaci karmienia z zegarkiem w ręku – co określoną liczbę godzin, przez określoną liczbę minut, zgodnie z racjonalnym duchem epoki.
Zdaniem Palmer zalecenie karmienia piersią w oparciu o wyliczone naukowo przerwy to jeden z etapów historycznego procesu podważania zaufania kobiet do samych siebie oraz komplikowania relacji między matką a dzieckiem. W historii położnictwa to ten sam czas, kiedy położnikami stają się wyłącznie mężczyźni, zmuszający kobiety do rodzenia w pozycji na wznak – uznając, że dotąd nie umiały rodzić w sposób optymalny. I kolejny krok: opracowanie naukowo formuły sztucznego mleka z przekonaniem, że jego skład będzie doskonale kontrolowany przez producenta. Przecież czemu zezwalać, by matki przekazywały dzieciom produkt za darmo, jeśli na substytucie produktu można zarobić? Co prawda kobiety do tej pory radziły sobie również za pomocą mamek, ale z tą instytucją rozprawiono się równie szybko jak z akuszerkami.
Laktacyjny fałsz
Ten modyfikowany biznes kręci się od ponad stu lat. W tym czasie kolejne pokolenia kobiet przekonywano, że karmienie piersią to wyższa szkoła jazdy, do której nadaje się tylko część z nich, reszcie podsuwając mleko modyfikowane, twierdząc, że sztuczne jest zdrowsze od naturalnego. Wiele z nich w efekcie nie było w stanie przekazywać swoim córkom wiedzy opartej na własnym doświadczeniu. Palmer nie uważa, by mleko modyfikowane było złem wcielonym. Może służyć jako dodatkowe zabezpieczenie, gdy rzeczywiście nie ma innej możliwości. Niemniej prezentowanie mleka modyfikowanego i mleka matki jako równoważnych wyborów jest zafałszowane zarówno przez patriarchat, jak i system kapitalistycznej gospodarki.
Po jednej stronie są wiecznie pouczane i strofowane matki, które na każdym kroku dowiadują się, że aby karmić piersią, należy kupić mnóstwo akcesoriów i wspomagaczy oraz zegarek, i które wysłuchują komentarzy o karmieniu jako czynności obscenicznej, obrzydliwej i odbierającej apetyt. Od chwili porodu są obmacywane przez kolejne osoby pracujące na dyżurze w szpitalu, które autorytatywnie stwierdzają: „No, będzie pani miała kłopoty z karmieniem". Po drugiej mamy siłę międzynarodowych koncernów, które przebierają sprzedawczynie za pielęgniarki reklamujące wsparcie dla pomocy humanitarnej poprzez obrazki matki karmiącej piersią z podpisem „Ratuj dzieci od klęski głodu".