Miserere Henryka Mikołaja Góreckiego

Polski kompozytor, zespół z USA i światowy koncern – to recepta na wydarzenie zasługujące na miano albumu roku z muzyką chóralną

Publikacja: 13.09.2012 08:22

Górecki MISERERE "Los Angeles Master Chorale", CD, Decca 2012

Górecki MISERERE "Los Angeles Master Chorale", CD, Decca 2012

Foto: materiały prasowe

My te utwory znamy, ale bardziej teoretycznie niż z wielokrotnego osłuchania. Świat ma ku temu jeszcze mniej okazji. Chóralne pieśni Henryka Mikołaja Góreckiego wymagają szczególnej oprawy, najlepiej brzmią we wnętrzach świątyń, gdzie zyskują mistyczną aurę.

Zobacz na Empik.rp.pl

Stanowią one kwintesencję stylu Góreckiego, który niezależnie od tego, czy komponował wielką symfonię czy trzyminutową pieśń, zawsze pozostawał sobą. Mówiono o nim: twórca muzyki ubogiej, ale nie było to określenie pejoratywne. Zawierał się w tych słowach podziw, że stosując proste i skromne środki wyrazu, potrafi wyrazić tak wiele.

Taka była III symfonia, która polskiemu kompozytorowi przyniosła niesamowitą popularność w świecie. Ale jeszcze dobitniej owo fascynujące ubóstwo charakteryzuje cykl „Miserere". W jego dziesięciu pieśniach Górecki użył zaledwie trzech słów z łacińskiej modlitwy („Domine deus noster"), finałowa jedenasta przynosi dwuwyrazowe dopowiedzenie („Miserere nobis"). Całość trwa ponad pół godziny, ale nie nuży nawet przez moment. Te pieśni są na przemian żarliwe i błagalne, ujmują słodyczą, ale i bólem.

„Miserere" to jedyny w dorobku Góreckiego przykład bezpośredniej reakcji na otaczającą rzeczywistość. Pieśni powstały po wydarzeniach bydgoskich z marca 1981 roku. Na partyturze kompozytor napisał: „Bydgoszczy poświęcam". Z tego powodu musiały czekać sześć lat na możliwość publicznego wykonania. Może dobrze, że tak się stało, bo od pierwszej prezentacji najważniejsza stała się w nich ponadczasowa żarliwa religijność.

Ten typ ludowej emocjonalności, zaczerpniętej z polskiej tradycji, nadaje muzyce Góreckiego wyjątkowego charakteru, czego dowodem są „Pieśni Maryjne" powstałe również w latach 80. Kompozytor posłużył się utworami z XIX-wiecznego „Śpiewnika kościelnego" Jana Siedleckiego, z którego skorzystał wcześniej, pisząc III symfonię.

Dla nas „Pieśni Maryjne" są bliskie od pierwszego słuchania. Dzięki płycie wydanej przez koncern Decca wiemy, że przemawiają do każdego, bo zespół Los Angeles Master Chorale znakomicie wczuł się w ich religijno-ludowy klimat, dobrze sobie przy tym radząc z zawiłościami polszczyzny. Zespół zaliczany jest do najlepszych chórów w Ameryce. Jego szef Gran Gershon to wrażliwy dyrygent, który muzyką Góreckiego interesuje się od ponad dziesięciu lat. Powstał album o wyjątkowym klimacie, który potrafi wręcz zahipnotyzować słuchacza.

Do „Miserere" i „Pieśni Maryjnych" Los Angeles Master Chorale dodał nastrojowy drobiazg, mało znany nawet w Polsce – pieśń „Lobgesang" zamówioną u Góreckiego przez Moguncję z okazji 600. rocznicy urodzin Johannesa Gutenberga.

My te utwory znamy, ale bardziej teoretycznie niż z wielokrotnego osłuchania. Świat ma ku temu jeszcze mniej okazji. Chóralne pieśni Henryka Mikołaja Góreckiego wymagają szczególnej oprawy, najlepiej brzmią we wnętrzach świątyń, gdzie zyskują mistyczną aurę.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla