Powtórki i odkrycia

Pomysł stworzenia śpiewnika polskich szlagierów na wzór The Great American Songbook od dawna aż prosił się o podjęcie. No i zrealizował go Krzysztof Krawczyk.

Publikacja: 16.09.2012 16:00

Powtórki i odkrycia

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

 

– Chęć nagrania takiej płyty towarzyszyła naszej współpracy od zawsze, czyli od 38 lat – zwierza się Andrzej Kosmala, menedżer wokalisty. – Wciąż byliśmy nastawieni na wyszukiwanie nowych piosenek, z latami czynność ta stawała się coraz bardziej mozolna. Często z zazdrością spoglądaliśmy na dorobek innych twórców i wykonawców tworzących utwory układające się w kanon polskiej piosenki. Wzdychając do marzeń, mówiliśmy sobie, że nagramy kiedyś te piosenki. I stało się to u progu jubileuszu 50-lecia drogi artystycznej Krzysztofa Krawczyka – cieszy się Kosmala.

„Polski Songbook" składa się z dwóch płyt. Pierwsza część ma tytuł „Dlaczego dziś nikt nie pisze takich piosenek?" i nawiązuje do romantycznego nurtu polskiej rozrywki. Doświadczone pokolenie słuchaczy ze wzruszeniem odświeża sobie pamięć, a młode odkrywa nieznane sobie wcześniej szlagiery takie jak „Pamiętasz była jesień" (hit z filmu Hasa „Pożegnania" z 1958 r., śpiewany przez Sławę Przybylską), „A mnie jest szkoda lata" (wykonawcami byli m.in. Andrzej Bogucki i Jerzy Połomski), „Będziesz moją panią" Grechuty czy „Wspomnienie" Tuwima zaistniałe dzięki fenomenalnej interpretacji Czesława Niemena. Nieco świeższą metrykę mają „Nie wierz nigdy kobiecie" Budki Suflera i „Nie płacz Ewka" Perfectu.

To tylko niecała połowa zawartości pierwszego dysku albumu.  Płyta druga – „Nasze pokolenie" – jest odbiciem tzw. big-beatu, jak nazywano u nas w latach 60. XX w. zjawisko rock and rolla.

– Taki zestaw jest koniecznym dopełnieniem obrazu historii polskiej piosenki – mówi pieśniarz.

– Jestem z pokolenia, które wchodząc w wiek dojrzewania, zostało porwane przez rewolucję muzyczną tamtych lat. Jej treścią był rock and roll, a symbolami do dziś pozostają Elvis Presley i The Beatles.

Do tych odniesień nie bardzo pasuje wylansowana przez Marylę Rodowicz piosenka „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma" i „Róbmy swoje" Młynarskiego. Ale generalnie Krawczyk sprawdza się w coverach, niejednokrotnie nadając im w interpretacjach własny rys.

„Polski Songbook" to jeden z trafniejszych ruchów Krawczyka w ostatnim dziesięcioleciu, oddalający go od zakorzenionych opinii o jego głosie na miarę Toma Jonesa, skojarzonym, niestety, z tendencją do kiczowatego repertuaru i z prowincjonalnym wizerunkiem. Już płyta z Bregoviciem z 2001 r. pokazała, że piosenkarz chce coś w życiu zmienić. Krokiem w dobrą stronę był też wybór Andrzeja Smolika jako producenta albumu „Bo marzę i śnię", na którym solista  ujawnił świeży styl. Takie wrażenie podtrzymały album „To, co w życiu ważne" oraz dwie udane  płyty z evergreenami amerykańskimi.

Wzorem był tu Rod Stewart, który w duecie z naszym piosenkarzem nagrał refren „Dont Get Around Much Anymore" na jeden ze swoich albumów z cyklu „American Songbook". Krawczyk poszedł rychło  podobnym tropem amerykańskim, a teraz ten sam chwyt zastosował do polskich piosenek wszech czasów.

Krzysztof Krawczyk, Polski Songbook, Pomaton/EMI

– Chęć nagrania takiej płyty towarzyszyła naszej współpracy od zawsze, czyli od 38 lat – zwierza się Andrzej Kosmala, menedżer wokalisty. – Wciąż byliśmy nastawieni na wyszukiwanie nowych piosenek, z latami czynność ta stawała się coraz bardziej mozolna. Często z zazdrością spoglądaliśmy na dorobek innych twórców i wykonawców tworzących utwory układające się w kanon polskiej piosenki. Wzdychając do marzeń, mówiliśmy sobie, że nagramy kiedyś te piosenki. I stało się to u progu jubileuszu 50-lecia drogi artystycznej Krzysztofa Krawczyka – cieszy się Kosmala.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem