Turski, Spisak, Penderecki
Polska muzyka olimpijska
Aktualizacja: 08.10.2012 08:20 Publikacja: 07.10.2012 16:00
Foto: Uważam Rze
Turski, Spisak, Penderecki
Polska muzyka olimpijska
Polskie Nagrania
Głównym elementem graficznym albumu jest złoty medal z napisem: „XIVth Olympiad London 1948". Otrzymał go Zbigniew Turski za zwycięstwo „II Symfonią" w konkursie na kompozycję orkiestrową. Do muzycznej rywalizacji wystawiliśmy 64 lata temu silną reprezentację. Na olimpiadzie w Londynie Grażyna Bacewicz i Stanisław Wiechowicz zdobyli wyróżnienia, co w języku sportowym oznacza zajęcie punktowanego miejsca.
Orędownikiem konkursów sztuki był Pierre de Coubartin. Chciał, by – jak w starożytnej Grecji – zmaganiom sportowców towarzyszyła rywalizacja artystów. Ideę zdołał urzeczywistnić na igrzyskach w Sztokholmie w 1912 r., ale nie przekonał do końca oponentów. Ostatni konkurs zorganizował Londyn, olimpiadzie w Helsinkach (1952) towarzyszyły już tylko wystawa sztuki i koncerty.
Możemy żałować, że tak się stało, bo w tej dyscyplinie byliśmy mocni. Świadczy o tym choćby konkurs na hymn olimpijski ogłoszony w
1954 r. przez komisję pod przewodnictwem członka MKOl, księcia Pierre,a de Monaco. Nadesłano 392 utwory z 40 krajów, przewagą jednego głosu zwyciężył Polak Michał Spisak. Jego „Hymn olimpijski" otwierał letnie igrzyska w Sydney i zimowe w Cortina d'Ampezzo w 1956 r. Gdyby nie zrezygnowano z konkursów, na złoty medal miałby też szansę Krzysztof Penderecki, którego poproszono o skomponowanie specjalnego utworu na otwarcie igrzysk w Monachium. Jego „Ekecheiria" została zaprezentowana na stadionie olimpijskim 26 sierpnia 1972 r.
Te sukcesy nie miały jednak wpływu na kariery polskich twórców. Niedługo po zwycięstwie w Londynie „Symfonia olimpijska" Turskiego znalazła się na liście dzieł oskarżonych przez komunistyczne władze o tzw. formalizm. Jej autor zajął się komponowaniem dla filmu oraz teatru. Zapomniano też o przyjętym entuzjastycznie dziele Michała Spisaka, bo na początku lat 60. odnaleziono oryginalną wersję utworu skomponowanego przez Greka Spirosa Samarę dla igrzysk w Atenach w 1896 r. Od Tokio (1964) ruch olimpijski powrócił do tego hymnu.
Dopiero teraz te trzy utwory znalazły się na wspólnej płycie. Dwa z nich to niespodzianki. „Symfonia olimpijska" Turskiego nie ma charakteru dzieła okolicznościowego, ta muzyka o ogromnej ekspresji, gęstej fakturze i ciekawych pomysłach wytrzymała próbę czasu.
Niezwykle ciekawa jest też „Ekecheiria", efekt krótkotrwałego flirtu Pendereckiego z elektroniką. Wykorzystując fragment starogreckiej, olimpijskiej ody Pindara, niezwykły bas Bernarda Ładysza, głosy kilku aktorów oraz chór Filharmonii Narodowej, stworzył on w Studiu Eksperymentalnym PR mieszankę brzmień nowoczesnych i archaicznych, odwołujących się do muzyki antycznej.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Rok 2025 był czasem poszukiwania ciekawych narracji i bohaterów, przyciągających do muzeów i galerii publiczność...
Tak wielu zmian personalnych w instytucjach kultury nie było od lat. Miały wreszcie zacząć obowiązywać jasne, ko...
Do „Rzeczpospolitej” zgłasza się coraz więcej artystów, uskarżających się na konkurs Krajowego Planu Odbudowy w...
Po raz pierwszy zwyciężczynią najbardziej prestiżowej brytyjskiej nagrody w sztuce współczesnej została artystka...
„Lato, które zmieniło wszystko. Festiwal 1955” to wielowarstwowa wystawa w Muzeum Warszawy, ucząca krytycznego s...
W świecie, w którym coraz częściej liczy się wygoda, szybkość i realne korzyści z codziennych wyborów, programy lojalnościowe zyskują na znaczeniu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas