Na stokach przed sezonem

Nowe koleje krzesełkowe ruszą tylko w małych ośrodkach na Podhalu i w zachodniej części Beskidów

Publikacja: 22.11.2012 22:07

Wysoko w Tatrach leży śnieg, wkrótce spadnie też na niżej położonych stokach

Wysoko w Tatrach leży śnieg, wkrótce spadnie też na niżej położonych stokach

Foto: Rzeczpospolita, Grzegorz Łyś GŁ Grzegorz Łyś

Przykład Białki Tatrzańskiej, jednego z najnowocześniejszych dziś i najliczniej odwiedzanych ośrodków narciarskich promieniuje, z korzyścią dla miłośników nart, na całe Podhale. Przed zaczynającym się sezonem najwięcej nowych tras i wyciągów zbudowano właśnie w gminach podtatrzańskich. Hitem tej zimy – zwłaszcza dla początkujących i rodzin z dziećmi – może stać się Suche, niewielka osada w malowniczej okolicy między Zębem a Poroninem. Na północ od Gubałówki, 6 km od Zakopanego, powstała nowa stacja narciarska. Może nie zupełnie nowa, bo niegdyś kręcił się tu niewielki orczyk – ale z pewnością jedna z najnowocześniejszych i najlepiej zagospodarowanych na Podhalu. Czteroosobowy wyciąg krzesełkowy zbudowany na północnym zboczu Rafaczańskiej Grapy ma przy różnicy poziomów 137 m długość 950 m i może przewieźć 2200 osób na godzinę. Sąsiaduje z nim 400-m orczyk. Trasy są tu łatwe. Główna oznaczona jest kolorem niebieskim, a biegnąca przy wyciągu orczykowym, nawet zielonym, czego dziś w zasadzie się już nie praktykuje. W Suchem działać będzie od początku szkoła narciarska, serwis i karczma z daniami regionalnymi. Pomyślano też zawczasu o parkingach.

Nie tylko Zakopane

Na słonecznych stokach ośrodka Hawrań w Jurgowie, choć nie są zbyt długie, nie będą się nudzić nawet doświadczeni narciarze. Wśród siedmiu tras są też oznaczone kolorem czerwonym, a nawet czarnym. Jurgów, położony zaledwie o kilometr od słowackiej granicy, znany jest z dobrych warunków śniegowych, a także z pięknych widoków na Tatry – zwłaszcza na pasmo Tatr Bielskich z najwyższym ich szczytem, Hawraniem. W tym roku ruszy tu drugi już wyciąg krzesełkowy, dzięki czemu powinny zniknąć kolejki do bramek, które wcześniej się tu zdarzały. Oprócz „krzesełek" narciarze mogą korzystać z czterech wyciągów talerzykowych, z których najdłuższy ma 650 m.

Jak prawie co roku nowy wyciąg przybędzie też w Białce – tym razem będzie to nowa kolej krzesełkowa w ośrodku Kaniówka. Zastąpi ona dwa wyciągi talerzykowe przy istniejących trasach.

Podhalańskie wsie nie mają z pewnością tej magii co Zakopane. Ale zimowa stolica Polski – choć żaden stok w kraju nie może równać się z Kasprowym Wierchem – szerokim rzeszom narciarzy nie może zbyt wiele zaoferować. Możliwości rozbudowy infrastruktury narciarskiej w Tatrach z uwagi na ochronę przyrody oraz spory właścicieli terenów są bardzo ograniczone. Dlatego coraz więcej miłośników narciarstwa wybiera mniejsze ośrodki na Podhalu, gdzie wprawdzie stoki są krótsze – przeważnie nie więcej niż 1000 m – i niezbyt strome (przeciętne nachylenie ok. 20 stopni), ale za to można liczyć w nich na nowoczesne wyciągi, dobrze utrzymane trasy i dbałość o gości.

Podobnie jest w innym ważnym dla narciarzy górskim regionie – w Beskidzie Śląskim. W jego zimowej stolicy, Szczyrku – jednej z nielicznych miejscowości w kraju, która ma warunki, by stać się stacją narciarską na poziomie zbliżonym do alpejskiego – od lat nie powstał nowy wyciąg, a nawet godna uwagi trasa. Narciarze coraz częściej wybierają więc inne miejscowości. Ostatnio, oprócz Wisły i Ustronia, coraz częściej – Istebną.

Istebna, Koniaków i Jaworzynka, czyli „Trójwieś", odcięta masywem Baraniej Góry od doliny Wisły i granicami państwowymi od Czech i Słowacji, to matecznik śląskiej góralszczyzny. Do niedawna na południową stronę przełęczy Kubalonka docierało niewielu turystów – głównie miłośnicy autentycznej góralszczyzny i nietkniętej wpływami cywilizacji przyrody. Ostatnio przyjeżdża do Trójwsi coraz więcej narciarzy. Naturalny śnieg leży tu czasem jeszcze w połowie kwietnia. Najlepiej zagospodarowane są otwarte słoneczne stoki Złotego Gronia (710 m n.p.m.), kulminacji grzbietu opadającego ku dolinie Olzy. W tym roku w pobliżu istniejącego wyciągu Zagroń uruchomiona zostanie nowa kolej krzesełkowa. Będzie to „kanapa" o długości 765 m – aż sześcioosobowa, jedna z pierwszych takich w naszych górach.

Położony o kilkanaście kilometrów od Istebnej, już w Beskidzie Żywieckim, Zwardoń chlubi się tradycjami narciarskimi sięgającymi czasów międzywojennych. Z uwagi na doskonałe warunki śniegowe i piękne krajobrazy wróżono mu przyszłość na miarę Zakopanego. Dziś osada przyciąga niewielu amatorów nart. Ma wprawdzie prawie 20 wyciągów, ale są to w większości przestarzałe orczyki. W tym sezonie wreszcie ma tu jednak ruszyć pierwsza kolej krzesełkowa. Wyciąg powstaje na stoku Małego Rachowca i będzie miał 965 m długości.

Gondole na Chopoku

Każdy nowy wyciąg czy trasa w polskich górach rzecz jasna cieszy, ale tych niewielkich wciąż kroków nie można porównać z rozmachem, z jakim modernizuje się ośrodki narciarskie w Słowacji. W tym roku uwagę przykuwa przede wszystkim Chopok w Niskich Tatrach. Ta legendarna dla Słowaków i doskonale znana także polskim miłośnikom nart góra, po wybudowaniu trzech nowych kolejek linowych – dzięki czemu jej południowe stoki połączone zostaną z północnymi – stanie się bez wątpienia jednym z najciekawszych i najnowocześniejszych ośrodków narciarskich na północ od Alp.

Ze szczytu Chopoka (2024 m n.p.m.) widać w słońcu pół Słowacji – rozległą panoramę pasm górskich, sąsiadujących z Liptowem i Orawą. Od Wysokich Tatr z Krywaniem na pierwszym planie i Tatr Zachodnich na północnym wschodzie, Wielkiej i Małej Fatry na południu i zachodzie, po Beskidy z Babią Górą na północy. Ale największe z owych pasm pod względem obszaru są Niskie Tatry. Potężny skalny mur o wysokości 1500–2000 m n.p.m., położony między dolinami największych rzek słowackich Wagu i Hronu, ciągnie się na długości ponad 80 km. Zdaniem meteorologów warunki śniegowe są w Niskich Tatrach lepsze niż w Tatrach Wysokich. Ich stoki, otwarte i niezbyt strome, takie właśnie jak rozległe hale pod szczytem Chopoka, szczególnie sprzyjają narciarzom.

Wyciągi i trasy narciarskie położone są na północnych i południowych stokach masywu. Ale „Sever" znany też jako Jasna – od leżącej u jego stóp, w dolinie Demianowskiej, osady – był zawsze bardziej popularny niż „Juh". Trasy po stronie północnej są łatwiej dostępne dla przeciętnych narciarzy – 40 proc. średnio trudnych i trudnych, podczas gdy w śnieżnych kotłach na południu, przypominających trochę Kasprowy Wierch, aż 65 proc. Jest też ich więcej, łącznie 30 km, czyli dwa razy więcej niż po drugiej stronie wierzchołka. Juh i sever rozbudowały się osobno i po zdemontowaniu pochodzącego jeszcze z czasów realnego socjalizmu wyciągu krzesełkowego nie były z sobą przez długi czas połączone. Potem połączenie przywrócono dzięki budowie wyciągów orczykowych na wierzchołek. W tym sezonie, po długich latach oczekiwania, prowizoryczne orczyki zostaną zastąpione przez nowoczesne koleje gondolowe.

Gospodarze ośrodka dumni są zwłaszcza z kolejki gondolowej Funitel o kabinach na 24 osoby, która połączy Prehybę, tj. grzbiet, gdzie znajduje się górna stacja „krzesła" z Jasnej, z wierzchołkiem Chopoka. Trasę o długości 2,1 km gondola będzie pokonywać w 6,5 minuty. Będzie można z niej korzystać nawet podczas wiatru o prędkości 120 km/h, czyli o sile huraganu. Niewiele będzie ustępować jej pod tym względem gondola na południowej stronie, z Kosodreviny na wierzchołek, odporna na podmuchy do 90 km/h. Kolejka, która zostanie uruchomiona za kilka tygodni, jeszcze przed planowanym na przyszły rok zakończeniem budowy jej stacji będzie miała 1,5 km długości i gondole na 15 osób. Trzecia kolej, szynowo-linowa, to nowość w naszej części Europy – biegnący trawersem tzw. Twinliner, który zapewni transport narciarzy i snowboardzistów z Bielej Puti (Kolieska) na Prehybę, nawet podczas najbardziej wietrznej pogody.

Zbliżający się sezon będzie zatem na Chopoku przełomowy. Łączna zdolność przewozowa 29 wyciągów (w tym czterech kolei kabinowych) przekroczy 30 tys. osób na godzinę. Po zainstalowaniu lanc i armatek śnieżnych na górnym odcinku słynnej trasy „Pretekarskiej", już 26 km z 45 km tras po obu stronach góry będzie sztucznie naśnieżanych (80 proc. po stronie północnej).

Przykład Białki Tatrzańskiej, jednego z najnowocześniejszych dziś i najliczniej odwiedzanych ośrodków narciarskich promieniuje, z korzyścią dla miłośników nart, na całe Podhale. Przed zaczynającym się sezonem najwięcej nowych tras i wyciągów zbudowano właśnie w gminach podtatrzańskich. Hitem tej zimy – zwłaszcza dla początkujących i rodzin z dziećmi – może stać się Suche, niewielka osada w malowniczej okolicy między Zębem a Poroninem. Na północ od Gubałówki, 6 km od Zakopanego, powstała nowa stacja narciarska. Może nie zupełnie nowa, bo niegdyś kręcił się tu niewielki orczyk – ale z pewnością jedna z najnowocześniejszych i najlepiej zagospodarowanych na Podhalu. Czteroosobowy wyciąg krzesełkowy zbudowany na północnym zboczu Rafaczańskiej Grapy ma przy różnicy poziomów 137 m długość 950 m i może przewieźć 2200 osób na godzinę. Sąsiaduje z nim 400-m orczyk. Trasy są tu łatwe. Główna oznaczona jest kolorem niebieskim, a biegnąca przy wyciągu orczykowym, nawet zielonym, czego dziś w zasadzie się już nie praktykuje. W Suchem działać będzie od początku szkoła narciarska, serwis i karczma z daniami regionalnymi. Pomyślano też zawczasu o parkingach.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali