W turnieju cyklu Zurich Classic brały udział gwiazdy światowego golfa. O 1,15 miliona dolarów rywalizowali między innymi Justin Rose, Ernie Els, Rickie Fowler czy ubiegłoroczny zwycięzca zawodów Bubba Watson. Jednak to nie zawodnicy przykuli uwagę widzów. W czasie konkursu z jeziorka znajdującego się na polu golfowym wypełznął trójnogi aligator. Gad wygrzewał się w słońcu Luizjany, po czym urządził sobie spacer wśród uczestników turnieju. Przerażeni gracze musieli zrobić przymusową, kilkunastominutową przerwę. Ostatecznie nikomu nic się nie stało i skończyło się tylko na strachu. Organizatorzy na wózkach golfowych przegonili aligatora z powrotem do wody.
Golfiści w Nowym Orleanie mieli więcej szczęścia, niż Albert Miller, emeryt z Florydy. Gdy w zeszłym roku grał na swoim ulubionym polu, piłeczka po jednym z uderzeń wylądowała na brzegu jeziora. Miller poszedł, aby ją wybić. Gdy odwrócił się plecami do tafli wody, niespodziewanie został złapany przez głodnego aligatora za kolano. Gad przewrócił 75-latka i ciągnął w swoją stronę. Na ratunek golfiście ruszyli jego koledzy, którzy od razu odwieźli go do szpitala. Kolano gracza było wygryzione do kości. Lekarze założyli na nie 50 szwów. Na szczęście dla Millera noga wróciła do pełnej sprawności. Emeryt już więcej nie pojawił się na polu golfowym na Florydzie.