Mój kolega ze szkoły podstawowej nie wiedział, że kompot nie jest owocowym napojem. Na szczęście nie częstował się brudną, brązową breją aplikowaną ze strzykawki.

Dziś plaga dragów, jak mówią ekonomiści, zdywersyfikowała się. Są dostępne w wielu miejscach pod różną postacią. Dzieją się rzeczy smutne. Mnie zasmucił taki dialog młodych ludzi. „Zrób mi małego zaskrońca" – „Sie rozumie" – brzmiała odpowiedź.

Zaskroniec, jak każdy wie, jest zbawieniem polskich lasów. Widzimy coś śliskiego, niebezpiecznego, tymczasem, jeśli ma żółte plamy „za skroniamia", jest to zwierzę niejadowite, gatunek węża niegroźnego dla człowieka, z rodziny połozowatych, występujący w całej Europie – oprócz Szkocji, Irlandii i północnej części Skandynawii.

Zaskrońce nie są wcale takie spokojne. Na YouTube można obejrzeć, jak zjadają rybę albo żabę. Ale jeszcze gorszy jest zaskroniec, ?o którym wspomniałem.

Zaskroniec w młodzieżowym slangu to bowiem kreska amfetaminy lub kokainy. Może kojarzyć się z wężem. Ale również z trucizną, która najpierw zatruwa, potem paraliżuje ?i zabija.