Do Polski przywiózł je w latach 60 . i 70 badacz Krzysztof Wolski. Przypominają , że tereny te od starożytności słyną ze sztuki szkła. Tajniki jego wytwarzania przekazywano z pokolenia na pokolenie. Rzemiosło kwitło, bo niegdyś przez Herat prowadził jedwabny szlak (z Chin na Bliski Wschód i do Europy), który był miejscem spotkania wielu kultur. Jeszcze kilka wieków temu miasto było znanym i wielkim ośrodkiem kultury, sztuki, nauki oraz handlu, a kupcy ściągali tu ze wszystkich zakątków świata.
Cała uroda tych pozbawionych dekoracji naczyń zawiera się w harmonii kształtów i pięknej kolorystyce. Większość z nich ma barwę błękitną dzięki dodatkowi tlenku kobaltu, ale zdarzają się również w odcieniach zieloni, brązu, fioletu, co jest efektem zastosowania innych tlenków metali.
Szklane naczynia na tym terenie były wyrobami luksusowymi, używanymi przez warstwy wyższe. Wzorowanymi w formie na ceramicznych i metalowych . Miały zastosowanie użytkowe i ozdobne jako naczynia stołowe, pojemniki na medykamenty, maści i pachnidła, spryskiwacze do wody różanej. W Afganistanie – kraju o tradycjach głównie koczowniczych – użycie szkła nigdy nie było powszechne. Na co dzień sięgano po wyroby z bardziej wytrzymałych materiałów (metalu, kamienia, drewna, ewentualnie ceramiki).
Wystawie towarzyszy film Andrzeja Dybczaka, etnologa, który w 2010 roku odwiedził Kabul i zarejestrował proces wytwarzania naczyń szklanych przez współczesnych rzemieślników, ale według tradycyjnych metod , które szklarze stosowali na tych terenach od wieków. Dokument powstał w rodzinnym warsztacie, przeniesionym z Heratu do Kabulu, może jednym z ostatnich, bo niestety w trudnej sytuacji kraju i braku patronatu nad tą wytwórczością, coraz bardziej odchodzi ona w niepamięć.
Monika Kuc