W weekend Muzeum zorganizowało zbiorowy spacer śladami autora „Małej Apokalipsy", ale po pobraniu audioprzewodnika, można także samodzielnie wędrować tym szlakiem. Trasa prowadzi po centrum stolicy – od Nowego Światu przez Marszałkowską, Aleje Jerozolimskie do pl. Trzech Krzyży i ul. Wiejskiej. Ten trakt pisarz pokonywał niemal codziennie i wiele miejsc przeniósł do swoich powieści.
Na tyłach Nowego Światu znajduje się ulica Górskiego, przy której Konwicki mieszkał przez 60 lat. „Nasza kamienica jest duża i solidna" pisał w „Kalendarzu i klepsydrze", a zarazem wypowiadał się ironicznie o socrealistycznej architekturze. I w tym właśnie mieszkaniu bohater Konwickiego z „Małej Apokalipsy" dostaje polecenia samospalenia dla zamanifestowania protestu przeciw połączeniu Polski z ZSRR.
Ile razy pisarz wychodził ze swego domu, musiał widzieć w perspektywie Pałac Kultury i Nauki, nic dziwnego, że stał się on powracającym motywem jego twórczości.
Kierując się ku Marszałkowskiej, przechodzimy koło Domu pod Orłami, pod którym w czasach Gomułki doszło do głośnego zbrojnego napadu na konwojentów, wiozących do mieszczącego się tam banku utarg z Centralnego Domu Towarowego. Do tej historii Konwicki nawiązał we „Wniebowstąpieniu".
Po przejściu przez Aleje Jerozolimskie docieramy do ul. Mysiej, gdzie przez długie lata PRLu mieścił się Urząd Cenzury, czuwający, by żadne niepokojące treści nie zagroziły jedynie słusznemu ustrojowi. Urzędnicy cenzury ingerowali także w książki Konwickiego. Budynku, w którym mieścił się Urząd Cenzury, już nie ma; na jego miejscu stoi nowy biurowiec. Perspektywę Mysiej zamka dawny Dom Partii (dziś siedziba biur różnych instytucji finansowych, a także luksusowych sklepów) . W „Małej Apokalipsie" Konwicki opisywał tajne przejście z KC do pobliskiego Klubu Paradyz. Czy była to jego fantazja, czy podziemne korytarze istniały pod Domem Partii naprawdę - czytelnicy dociekają do dziś.