S?iedmiokrotne uczestnictwo w obradach jury pozwala przyjrzeć się rozwojowi pewnych zjawisk, jakie zachodzą na rynku fotograficznym w Polsce. Tych siedem ostatnich lat z jednej strony było okresem suchym i jałowym, a z drugiej strony pokazuje możliwości i upór fotografów myślących, pracowitych i utalentowanych. W tym okresie mieliśmy do czynienia z przewartościowaniem prasowego rynku fotograficznego – wielu fotografów straciło pracę czy też etaty w swoich wydawnictwach, i to był bardzo trudny okres dla wielu z nas. Jednocześnie ta niełatwa sytuacja rynkowa spowodowała wysyp wielu nowych projektów oraz odkrycie nowych nazwisk wchodzących na rynek. Polacy zaczęli wręcz regularnie zdobywać nagrody na wielu międzynarodowych konkursach fotograficznych z World Press Photo na czele. Po okresie poszukiwań i „majsterkowania" w programach graficznych daje się zauważyć tęsknotę za fotografią bez udziwnień, prostą, pełną, dynamiczną, refleksyjną – jednym słowem, fotografią pokazującą świat w sposób dokumentalny.

W tegorocznej edycji konkursu mieliśmy do czynienia z wieloma społecznymi obserwacjami. Oczywiście sytuacja na Ukrainie zaznaczyła swoją obecność wielością reportaży i pokazała w sposób arcyciekawy różne aspekty konfliktu za naszą miedzą, jego dynamizm i tragizm – życie zwykłych ludzi i zmagania wojenne. Tam, gdzie był ludzki dramat – był też fotograf-dziennikarz, który starał się krzyczeć w imieniu tych, których głos nie dociera do szerszego grona odbiorców papki medialnej. Cieszy fakt, że jest wielu fotografów podejmujących trudne tematy, starających się pokazać szersze tło wybranego problemu.

Daje się również zauważyć niepokojącą tendencję – mamy coraz mniej dobrze ułożonych fotoreportaży. Widać, że rynek prasowy coraz rzadziej rozpowszechnia ten gatunek dziennikarski. Młodzi fotoreporterzy nie mają gdzie publikować takich materiałów ani gdzie się uczyć i czerpać dobre wzorce. Wiele nadesłanych fotoreportaży spełniało co najwyżej wymagania pewnego rejestru, zapisu kilku zdjęć, ale nie opowiadało historii. Mam jednak nadzieję, że nadchodzący okres to zapowiedź siedmiu tłustych lat w fotografii dokumentalnej.