Reklama

Diabeł z baru disco

Na reżyserski debiut w Budapeszcie Michał Znaniecki wybrał „Fausta”. I zrezygnował z Mefista, bo dziś skuteczniej potrafi kusić sama rzeczywistość.

Aktualizacja: 20.05.2015 22:24 Publikacja: 20.05.2015 21:56

Diabeł z baru disco

Foto: materiały prasowe

O operowym życiu Budapesztu Polacy wiedzą na ogół niewiele, choć bywają tu często i chętnie. A Węgrzy mogą na przykład poszczycić się jednym z najpiękniejszych budynków teatralnych Europy, porównywalnym ze słynną wiedeńską Staatsoper. I na dodatek co roku w maju organizują w nim festiwal, jakiego możemy im pozazdrościć.

Zdjęcia



Który z polskich teatrów stać na to, by przez dwa tygodnie zajmować się wyłącznie tematem Fausta w operze i muzyce? A temu poświęcona jest trwająca tegoroczna edycja festiwalu. Skoro zaś bohaterem ma być rozsławiony przez Goethego stary mędrzec zamieniony przez Mefista w młodzieńca, nie mogło zabraknąć najsłynniejszej operowej wersji tej opowieści – „Fausta" Charles'a Gounoda.

Reklama
Reklama

Do przygotowania premiery inaugurującej festiwal wybrano Michała Znanieckiego. Polak krąży nieustannie po różnych scenach świata, zorganizował nawet własny, prywatny festiwal w Argentynie, w Budapeszcie jednak nigdy wcześniej nie pracował.

„Faust" Gounoda należy do popularnych, ale i zdradliwych oper. Jest w nim bowiem wiele popularnych melodii, popisowych numerów wokalnych, ale też operowej sztampy. Jak bowiem wiarygodnie przedstawić choćby scenę zabawy XVI-wiecznych niemieckich mieszczan (jak chciał Goethe), gdy tańczą oni w rytm walca, który był popularny w XIX-wiecznym Paryżu za czasów Gounoda?

Michał Znaniecki szczęśliwie ominął takie inscenizacyjne rafy. Akcje umieścił bliżej naszych czasów, choć bez natrętnej dosłowności. Zabawa odbywa się zatem w barze Bacchus Disco i jest naprawdę szalona, choć nikt nie tańczy klasycznego walca. Rytm na trzy czwarte ma jednak w sobie coś porywającego, zwłaszcza gdy orkiestrę w Budapeszcie prowadzi z temperamentem jeden z najlepszych dyrygentów operowych Europy, Włoch Maurizio Benini.

Najważniejszy pomysł polskiego reżysera polega jednak na pozbawieniu „Fausta" cech metafizycznych. Mefisto, który zawiera pakt ze znużonym życiem mężczyzną, nie ma cech diabolicznych. To raczej życzliwy kumpel, który oferuje młodość, pieniądze i powodzenie u kobiet. A o tym marzy każdy facet we współczesnym świecie.

Nic zatem dziwnego, że Faust tak łatwo ulega. A że potem się okazuje, że żadna z tych zdobyczy nie dała szczęścia? To także jest bardzo współczesne nam doświadczenie. Bóg zaś nie musi wcale ingerować. Zmęczone i poharatane oko boskiej opatrzności patrzy więc w finale ze smutkiem na to, co robimy z własnym życiem.

Znaniecki należy do reżyserów, którzy opowiadają operowe historie po swojemu, nie zmieniając wszakże sensu klasycznych dzieł. I taki jest też „Faust" w Budapeszcie, przyjęty życzliwie i z dużym zainteresowaniem. Tylko podczas festiwalu będzie prezentowany do końca maja sześciokrotnie, a potem zostanie w stałym repertuarze.

Reklama
Reklama

Sam reżyser jest już tymczasem w Izraelu, gdzie na wielkim festiwalu w pustynnej Masadzie przedstawi plenerową inscenizację „Carina Burana". W planach ma zaś jeszcze m.in. premierę Wagnerowskiej „Walkirii" w hiszpańskim Oviedo, a na koniec roku szykuje premierę „Trubadura" Verdiego w Operze w Tel Awiwie.

 

 

O operowym życiu Budapesztu Polacy wiedzą na ogół niewiele, choć bywają tu często i chętnie. A Węgrzy mogą na przykład poszczycić się jednym z najpiękniejszych budynków teatralnych Europy, porównywalnym ze słynną wiedeńską Staatsoper. I na dodatek co roku w maju organizują w nim festiwal, jakiego możemy im pozazdrościć.

Zdjęcia

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama