Ma 29 lat i już dzięki dwóm poprzednim płytom zrobiła błyskawiczną karierę.
Podczas jubileuszowych koncertów The Rolling Stones śpiewała z Mickiem Jaggerem „Gimme Shelter". Uświetniała gale Oscarów, Grammy i Nagrody Nobla. Producenci „Zmierzchu" ozdobili towarzyszący sadze soundtrack jej piosenką „Heavy In Your Arms". Gdy zaś Kanye West został producentem płyty promującej sequel filmu „Wielki Gatsby", na listę gwiazd brytyjską wokalistkę wpisał jako jedną z pierwszych.
Skalę sukcesu Florence obrazuje choćby mapa polskich koncertów. Pierwszy raz zaśpiewała u nas w 2010 roku w warszawskiej Stodole. W zeszłym roku była gwiazdą na Stadionie Narodowym.
W te wakacje będzie otwierać największe festiwale na świecie, w tym Glastonbury. Trudno się dziwić, skoro jej nową płytę otwierają dwa znakomite single „Ship To Wreck" i „What Kind of Man". Zestawienie tych dwóch kompozycji znakomicie wyraża zmianę, jaka dokonała się w stylistyce wokalistki. Druga kompozycja jest ukłonem w stronę monumentalności znanej z wcześniejszych płyt, pierwsza wskazuje na uproszczenie brzmienia. Mamy tu więcej emocji i rockowych, gitarowych brzmień. „Ship To Wreck" – o statku zbudowanym po to, by zatonąć – mogłoby zagrać Dire Straits. Rockowy jest finał w „Mother".