Nie ma sensu popisywać się butelką barolo czy amarone, jeśli na stole mamy przepyszne, ale jednak proste i skromne danie. Wielkie piemonckie „b" zachowajmy na truflową ucztę, a amarone pozwólmy rozkwitnąć w towarzystwie najdelikatniejszej wołowiny.
Wobec powyższego postanowiłem zapoznać dziś czytelników z winem młodym, ale nietuzinkowym. Fakt, że wyszło spod ręki (a raczej z beczki) wielce poważanego producenta, nie jest też oczywiście bez znaczenia.
We włoskiej firmie Bertani byliśmy już przy okazji doskonałego Soave DOC Classico Vintage Edition. Przypomnę więc tylko, że to firma o ponad 150-letniej tradycji, założona przez dwóch twardo stąpających po ziemi wizjonerów-racjonalizatorów, braci Giovana Battistę i Gaetano Bertanich. Z ich zasobnego portfolio trunków dla gustujących w lekkich czerwonych winach wybrałem Bertani Collezione Bardolino.
Winogrona na ten trunek – odmiany corvina, rondinella i molinara – rodzą się na morenowych wzgórzach w regionie Veneto, po wschodniej stronie Gardy, największego i jednego z najczystszych włoskich jezior. To popularna turystyczna destynacja – dziś z liczną reprezentacją żeglarzy, rowerzystów i piechurów na czele. Przed laty przyjeżdżali tu i zachwycali się krajobrazami Johann Wolfgang von Goethe, bracia Heinrich i Thomas Mann oraz Franz Kafka. A jedną z miejscowości – Gardone Riviera – obrał na swoją siedzibę kontrowersyjny, lecz ważny dla dziejów włoskiej literatury, Gabriele D'Annunzio.
Tutejsze skąpane w słońcu winnice orzeźwiają nieco jeziorne bryzy, a od północnej strony chłodniejsze górskie powietrze. Pozwala to winogronom spokojnie dojrzewać i nabierać smaku. Każdy z producentów ma swój przepis na kupaż, który składa się na Bardolino. Jednak zawsze to od odmiany corvina (której udział według przepisów apelacji sięga 35–65 proc.) zależy kolor, budowa i kwaśnowiśniowy charakter wina. Rondinella to świeżość i lekko ziołowy aromat, a molinara (maksymalnie 20 proc.) stoi na straży odpowiedniej kwasowości.